Zmiękczający zabieg do stóp to kolejny produkt, który wpadł w moje łapki dzięki akcji Maliny, a którego nie zdążyłam opisać. Rozpieszczam swoje dłonie, stopy i nie ukrywam mocno rozglądam się w sklepach za różnymi cudeńkami, które mi w tym pomagają. Dziś kilka słów o zmiękczającym zabiegu od Perfecty. Mogę śmiało rzec, że ta podwójna saszetka jest niezwykle podobna do zabiegu regenerującego do dłoni.
Zmiękczający zabieg składa się z dwóch etapów rozpieszczania ;) Pierwszym jest wulkaniczny peeling, drugim maska-serum. Całość naprawdę pozytywna. Najważniejsze, żeby przed zabiegiem przygotować sobie wygodne stanowisko na relaks i mieć wszystko, co tylko dusza zapragnie pod ręką, bo przez dobrych 30 minut będziemy uziemione :)
Peeling złuszczający do stóp. Zawiera pumeks ze skały wulkanicznej złuszczający zrogowaciały naskórek oraz olejek bawełniany, ciekłą parafinę i alantoinę, które wygładzają, chronią i nawilżają naskórek.
Wydawało mi się, że peelingu będzie za mało na moje dwie wielkie stopy. Na szczęście wystarczyło. Gęsta papka dobrze rozprowadza się na stopach, a niepozornie wyglądające drobinki peelingujące dobrze wypełniają swoje zadanie. Jest ich dużo i świetnie usuwają martwy naskórek. Po 5 minutach masowania skóra jest gładka i odprężona. O tak, peelingowanie stóp jest bardzo przyjemnym zajęciem i wyjątkowo mnie relaksuje.
Zmiękczająca maska-serum na zrogowaciały naskórek stóp. Zawiera roślinno-witaminowy kompleks z arniką górską zmiękczający zrogowacenia oraz ciekłą parafinę i alantoinę przyspieszające naprawę pęknięć naskórka i nawilżające.
Maska-serum jest właściwie identyczna jak w zabiegu regenerującym do dłoni. Kremowe, dobrze rozprowadza się na stopach, pachnie różową orbitką. Na początku jest białe, a po kilku minutach tłusto-przezroczyste. Wchłania się bardzo powoli. Niby maska powinna być na stopach przez 15 minut, później trzeba ją wmasować. Jeśli komuś udało się wmasować całość to poproszę o korepetycje. Tego cuda jest tak dużo, że po 30 minutach nadmiar wytarłam chusteczką, a później zmyłam ciepłą wodą. Dlaczego zmyłam? W momencie gdy pozostaje delikatna warstwa serum zaczyna się lepić, co mnie po prostu drażni. Nie lubię tego uczucia i musiałam zakończyć ten przyjemny zabieg właśnie w ten sposób.
Po zabiegu stopy są przyjemne w dotyku. Wygładzone i miękkie. Prawie jak po wyjściu od stopowej specjalistki w gabinecie kosmetycznym ;) Szkoda, że efekt nie utrzymuje się długo na stopach. Właściwie po 2 dniach można sięgnąć po kolejną saszetkę.
Maska-serum jest właściwie identyczna jak w zabiegu regenerującym do dłoni. Kremowe, dobrze rozprowadza się na stopach, pachnie różową orbitką. Na początku jest białe, a po kilku minutach tłusto-przezroczyste. Wchłania się bardzo powoli. Niby maska powinna być na stopach przez 15 minut, później trzeba ją wmasować. Jeśli komuś udało się wmasować całość to poproszę o korepetycje. Tego cuda jest tak dużo, że po 30 minutach nadmiar wytarłam chusteczką, a później zmyłam ciepłą wodą. Dlaczego zmyłam? W momencie gdy pozostaje delikatna warstwa serum zaczyna się lepić, co mnie po prostu drażni. Nie lubię tego uczucia i musiałam zakończyć ten przyjemny zabieg właśnie w ten sposób.
Po zabiegu stopy są przyjemne w dotyku. Wygładzone i miękkie. Prawie jak po wyjściu od stopowej specjalistki w gabinecie kosmetycznym ;) Szkoda, że efekt nie utrzymuje się długo na stopach. Właściwie po 2 dniach można sięgnąć po kolejną saszetkę.
Skład maski-serum
Skład peelingu
Zabieg składający się z dwóch saszetek każda o pojemności 6 ml kosztuje poniżej 2,60 zł. Dostępny jest na 100% w Rossmannie, Naturze i małych drogeriach. Czy zdecyduję się na ponowny zakup? Pewnie tak, chociaż nie ukrywam, że jest tak dużo saszetkowych rozpieszczaczy do stóp i dłoni, że najpierw sięgnę właśnie po te, których nie miałam ;)
też używałam tego duetu. :)
OdpowiedzUsuńpasjekaroliny.blogspot.com
Idealny duet na zbliżające się lato... :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę przyjemny :)
UsuńMiałam i chwalę. Robiłam to jednak po odmoczeniu stóp i starciu tarką, później przyjemny peeling i na końcu ta maseczka. Wtedy efekt trzyma się cały czas po ostatnim kroku. Na pewno poprawia domowy pedi na plus :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, następnym razem też tak zrobię :)
Usuńwarto wypróbować:)
OdpowiedzUsuńTo prwada :) Zwłaszcza, że cena nie jest strasznie wysoka.
UsuńLubię tego typu kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńja też :)
UsuńI ja też :) Tylko często odkładam je na "później"...zupełnie bez sensu.
Usuńpiękne pachną, scrub jest dla mnie za słaby, a maska super
OdpowiedzUsuńZapach jest faktycznie piękny :)
Usuńcudo które pięknie pachnie.
OdpowiedzUsuńu mnie czeka ona na wypróbowanie, jednak nie mogę znaleźć czasu :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie. Ale jak już znajdę czas to robię wszystko: maska na buźkę, na nogi i dłonie :D
Usuńchyba wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPolecam, nawet z czystej ciekawości :)
Usuńoo fajne, mamy imieniny się zbliżają dobry prezent jej kupię ;D
OdpowiedzUsuńO dokładnie :) Ja ostatnio też dostałam w prezencie, mała rzecz, a naprawdę cieszy :)
UsuńMiałam te saszetki i również byłam zadowolona :) Chociaż przyznam, ze stwierdzenie "pumeks ze skały wulkanicznej" brzmi zbyt patetycznie :D
OdpowiedzUsuńNazwy i opisy na opakowaniach są czasem dość zabawne. Grunt to nie zwariować i pewne rzeczy brać z przymróżenie moka ;)
Usuńakurat czeka u mnie w kolejce ;P
OdpowiedzUsuńU mnie czeka jeszcze tylko rozgrzewający Marion :D
Usuńmam ale jeszcze nie uzywalam, musze sprobowac :)
OdpowiedzUsuńChwila relaksu każdemu się należy, a to całkiem przyjemny zabieg :)
Usuńmam ten duet, ale jeszcze czeka na użycie :)
OdpowiedzUsuńNie daj mu czekać w nieskończoność ;)
UsuńMuszę w końcu użyć, bo tak u mnie leży i czeka :).
OdpowiedzUsuńpierwsze widzę...
OdpowiedzUsuńNie próbowałam jeszcze... W ogóle bardzo kiepsko mi idzie zużywanie produktów do pielęgnacji stóp, muszę się za to porządniej zabrać :)
OdpowiedzUsuńMuszę rozejrzeć się za tym produktem:) Moje stopy po zimie nie prezentują się zbyt dobrze. Niestety, w ciągu ostatnich kilku miesięcy zaniedbałam tę część ciała. Obecnie staram się to nadrobić, korzystając z kosmetyków Alverde. Zobaczymy, co z tego wyjdzie;)
OdpowiedzUsuńRównież nie przepadam za lepką warstwą parafiny...
Uwielbiam ... zapach jest cudny.
OdpowiedzUsuńMój mężczyzna twierdzi, że zapach jest "gumowy orbitkowy" ... choć mnie on gumy orbit nie przypomina ;)
miałam, ale wg mnie to bubel;)
OdpowiedzUsuńkupiłam kilka saszetek, mam nadzieję ze się sprawdzą :)
OdpowiedzUsuńpo Twojej recenzji chyba już jutro pierwszy zabieg :)
mój ulubieniec, podobnie jak jego kumpel do rąk tej samej marki ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że efekt jest krótkotrwały :) Ja po porządnym wyszorowaniu stóp, potraktowaniu ich peelingiem oraz nasmarowaniu kremem z Neutrogeny czuję jakie są gładkie :)
OdpowiedzUsuńNie znam Perfecty, ale kiedyś z chęcią wypróbuję.
OdpowiedzUsuńbrzmi zachęcająco..:)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada:)
OdpowiedzUsuń