Muszę się Wam przyznać, że produkt, o którym dziś będzie mowa jest dla mnie niesamowitym zaskoczeniem. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z żelem micelarnym. Z płynem - owszem, z żelem do mycia twarzy również, ale z żelem micelarnym nie. Tołpa potrafi zaskoczyć - pozytywnie zaskoczyć. I właśnie o tym pozytywnym zaskoczeniu dziś będzie notka - w roli głównej żel micelarny do mycia twarzy i oczu Tołpa.
Info z etykiety:
Nasz dermokosmetyk dzięki zawartości miceli dokładnie i delikatnie oczyszcza skórę twarzy i okolice oczu z makijażu i zanieczyszczeń. Łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia. Eliminuje uczucie pieczenia i ściągnięcia skóry. Nawilża, odświeża i pozostawia uczucie ukojenia i komfortu.
Opakowanie to wygodna, elastyczna tubka o pojemności 150 ml. A na nim mnóstwo interesujących informacji. Uwielbiam opakowania Tołpy zawsze czegoś ciekawego mogę się z nich dowiedzieć. Osoba, która wymyśliła PS powinna zostać nagrodzona - to jest po prostu świetne! Tubka zamykana na "klik" łatwo się otwiera, dozowanie również przyjemne i proste. Zapach miły dla nosa, ale niestety nie jestem w stanie go określić. Po prostu jest przyjemny.
Konsystencja gęsta, mocno żelowa. Produkt dobrze rozprowadza się po twarzy, delikatnie się pieni i genialnie usuwa wszelkie "brudki", ale także makijaż. Muszę zaznaczyć, że produkt jest naprawdę wydajny. Nie trzeba go dużo nakładać na twarz, żeby ją dokładnie oczyścić.
Żel przeznaczony jest do mycia zarówno twarzy jak i oczu. O ile od razu zaczęłam nim myć buźkę to z zastosowaniem na oczy miałam nie lada problem. Że niby żel do mycia na oczy? Przecież to wywoła pieczenie i łzawienie - tak sobie myślałam i przez kilka dni ten produkt nie miał wstępu na oczy(właściwie okolice oczu). W końcu się przełamałam i po nałożeniu żelu, delikatnym masowaniu i spłukaniu nie poczułam nic. Żadnego pieczenia czy też łzawienia! A do tego idealnie wyczyszczone oczy z makijażu. Żel świetnie zmywa cienie, a także tusz do rzęs. Nie wiem jak się sprawdza przy kosmetykach wodoodpornych - po prostu takich nie używam.
Jak można było zaobserowować na zdjęciu przy recenzji BB Cream moje policzki mają tendencje do czerwienienia się tak po prostu. Zwłaszcza po nocy pojwiają się czerwone, różowe plamki. Zazwyczaj żele do myci twarzy podrażniają właśnie moje poliki, dzięki czemu wyglądam jak Hałabała ;) W przypadku produktu Tołpy jestem ogromnie zadowolona, bo ów zaczerwienienia po umyciu twarzy nie są intensywniejesze, wręcz przeciwnie są mniej widoczne. Żel nie wysusza skóry i nie ma mowy o uczuciu ściągnięcia czy też pieczenia po jego użyciu.
Po myciu twarz jest przyjemnie odświeżona. Efektu nawilżenia nie zaobserwowałam, ale szczerze nie liczyłam na to. Najważniejsze, że nie wysusza i nie podrażnia!
Skład.
I mój ulubiony element każdego opakowania Tołpy - PS
Żel już wykończyłam i gdy tylko trafię na ten produkt w sklepie z pewnością zabiorę go do domu. Kosztuje 21 zł do kupienia między innymi w sklepie Tołpy.
Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy
z Klubem Kejt.
Nie miało to wpływu na moją opinię.
Żel micelarny z Be Beauty z Biedronki jest prawie dokłądną kopią tego żelu - różnią się chyba tylko jednym skłądnikiem gdzieś pośrodku składu :)
OdpowiedzUsuńŻele z biedronki nie mają czasem tego samego producenta co Tołpa ? Coś mi się o uszy obiło, a BeBeauty naprawdę dobre jest :)
UsuńO tak, miałam jakiś żel BeBeauty i był świetny. Dziewczyny dzięki za przypomnienie! :D
UsuńM. po takim komentarzu nic tylko jutro wyskoczę do Biedronki :D
mam oba żele w domu aktualnie, zapach, konsystencja ta sama, ale skład ciut inny, biedronkowy ma parabeny w składzie i różni się poza tym paroma składnikami :)
Usuńa żel tołpowy bardzo lubię i sobie mocno chwalę :)
Żel z Biedronki też bardzo lubię, a tego z Tołpy nigdy nie miałam. Ale wszystko przede mną :D
UsuńNie słyszałam nigdy o micelu w żelu, ciekawy pomysł :) Raczej się nie skuszę ze względu na cenę.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale skoro Biedronkowy jest niemal identyczny, trzeba się koło niego zakręcić :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
Usuńtyle dobrego, że nie wysusza twarzy,bo moja i tak jest już maksymalnie sucha :D
OdpowiedzUsuńZ tej serii znamy tylko dwie pozycje, które sobie bardzo chwaliłam.
OdpowiedzUsuńZ chęcią ten żel poznam. Myślę, że spodobałby mi się :D
Jest naprawde dobry :)
Usuńnie znam, ale mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńNie znam ale wydaje się być ciekawym produktem ,ja poznałam żel z Tołpy "strefa T " :)
OdpowiedzUsuńto także i mój zdecydowany faworyt , podobnie jak i krem z tej samej serii :)
OdpowiedzUsuńspodobał mi się na tyle, że będę miałam go na oku
OdpowiedzUsuńBuuu, dlaczego ja nie znam Tołpy? Myślę, że u mnie też by się sprawdził, chyba mamy taki sam typ cery...
OdpowiedzUsuńja o firmie nie slyszalam, a ciekawa recenzja i kosmetyk godny uwagi i rzucenie go w dzienne swiatlo zakupow
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, znam z Rosacal rewelacyjne serum łagodzące podrażnienia, więc ten produkt zapewne też dobrze by mi służył.
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie. Spodziewałam się wyższej ceny, a tu zaskoczenie :)
OdpowiedzUsuńpasjekaroliny.blogspot.com
oo super, że trafiłam na Twojego bloga, właśnie przymierzam się do zakupienia tego żelu, słyszałam, że minimalizuje zaczerwienienia po myciu twarzy, a zawsze mam z tym problem po jej umyciu. fajna recenzja, jeszcze bardziej mnie do tego produktu przekonałaś ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ciekawy produkt
OdpowiedzUsuńŻel micelarny miałam dawno temu z LRP seria Rosaliac, bardzo sobie chwaliłam i zużyłam kilka butelek :) Jednak teraz wolę tradycyjną formę micela.
OdpowiedzUsuń