Chyba nie zaskoczę nikogo dzisiejszym postem...znów Tołpa ;) Za punkt honoru postawiłam sobie opublikowanie wszystkich zaległych opinii do poniedziałku...jestem na dobrej drodze do wykonania zadania ;) Dziś kilka słów o ujędrniającym serum liftingującym, które sprawiło, że moje wiotkie ramiona odzyskały swą jędrność.
Info z etykiety:
Nasz dermokosmetyk jest skoncentrowany. Silnie ujędrnia, uelastycznia i liftinguje skórę. Koryguje jej strukturę i wygładza nierówności. Eliminuje wiotczenie, przywraca napięcie oraz właściwą plastyczność i spoistość. Regeneruje, nawilża i zwiększa witalność skóry.
Butelka zaopatrzona w pompkę, dzięki której aplikujemy odpowiednią ilość serum. O tak, lubię takie butelki z pompką, która się nie zacina i działa sprawnie. Pojemność 250 ml. W środku balsamowe serum o dość specyficznym zapachu. Jest to kwaśno-gorzki aromat, który nie do końca został pokochany przez mój nos. Po kilku dniach się do niego przyzwyczaiłam, ale jestem pewna, że nie każdemu przypadnie do gustu.
Wchłania się średnio szybko, co ma swoje plusy bo można wykonać porządny masaż. Początkowo serum pozostawia na skórze wodnistą warstwę, która zmienia się w lepiącą maź. Nie lubię tego uczucia, ale zagryzłam wargi i wytrzymałam. Czego się nie robi dla piękna ;)
Stosowałam to serum przede wszystkim na brzuch i ramiona. O zgrozzzo moje ramiona wyglądają fatalnie. Moje tzw. "motylki" są dość pokaźne. Do tego stopnia, że jestem pewna, iż gdybym zaczęła machać odpowiednio szybko rękami to mogłabym odlecieć ;) Szkoda, że nie mam takiej pary, bo latanie marzy mi się od dziecka :D
Przez 4 tygodnie rano i wieczorem nakładałam to serum i wykonywałam krótki masaż, żeby przyśpieszyć wchłanianie się tego produktu. Jaki jest efekt? Skóra świetnie nawilżona, zdecydowanie ujędrniona, mniej obwisła i przyjemna w dotyku. Sporo plusów :) Ale muszę zwrócić uwagę na to, że przez ten czas wykonywałam kilka ćwiczeń z agrafką, a także odgruzowałam mój stacjonarny rowerek i zaczęłam sobie na nim jeździć. Aktywność fizyczna z pewnością miała wpływ na poprawę stanu zarówno brzucha jak i ramion.
Otóż to! Moim skromnym zdaniem żaden kosmetyczny przyjaciel nie podziała tak na jędrność ciała jak odrobina ruchu! Jeśli miałabym stosować tylko to serum bez wykonania dodatkowo kilku ćwiczeń w ciągu dnia z pewnością efekty nie byłyby tak widoczne.
Skład...coś on bardzo długi.
Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy
z Klubem Kejt.
Nie miało to wpływu na moją opinię.
Przydałby mi się taki ujędrniacz, ale wolałabym, aby przyjemniej pachniał
OdpowiedzUsuńJuż wile czytałam o tej marce hmm muszę i ja w końcu si ęna coś pokusić;D
OdpowiedzUsuńNigdy nic z Tołpy nie miałam, ale skoro faktycznie ujędrnia to może kiedyś spróbuję :) Na razie ujeżdżam balsamy z Lumene, ciekawa jestem efektu bo po Lirene chociaż w dotyku miałam bardzo gładką pupcię :D
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt.... Ale już obawiam się zapachu...
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam się z tym serum, efekty jakie pozwala osiągnąć sprawiają, że zakupię go w przyszłości.
OdpowiedzUsuńSzczerze nie słyszałam o tej firmie, lubię eksperymentować z nowymi markami więc może na coś się skuszę:)
OdpowiedzUsuńnie znam, ale fajnie sie prezentuje :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy zadziałałby na biust i czy w ogóle można go tam stosować, bo skóra jest delikatniejsza w tych rejonach.
OdpowiedzUsuńTekst o motylkach świetny, ja też nad swoimi pracuję :))
zaciekawił mnie
OdpowiedzUsuńczy tylko dla mnie ten kosmetyk tak smakowicie wygląda? ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie też, z czymś go kojarzę, ale nie wiem do końca z czym... :)
UsuńChyba bym nie kupiła :))
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji testować żadnych produktów z tej firmy. :) Ale tego chyba bym nie kupiła. :)
OdpowiedzUsuńkusi mnie ta firma;)
OdpowiedzUsuńPolubiłam bardzo to serum :) Sport oczywiście - nie można go pomijać...
OdpowiedzUsuń