środa, 21 sierpnia 2013

Czekoladowy balsam do ust, Ziaja.

Czas na jedną z zaległych notek (do której miałam zrobione zdjęcia wcześniej). Bohaterem jest czekoladowy balsam do ust firmy Ziaja. Kupiony wiosną, wykończony nie tak dawno. O ile cenię sobie produkty kąpielowo-prysznicowe tej firmy tak o tym produkcie nie mam zbyt wiele do powiedzenia/napisania. Wiem, że linia masło kakaowe ma wielu swoich zwolenników...ja po tym produkcie niekoniecznie mam ochotę na więcej.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Co do mnie dotarło, gdy mnie nie było...

Ile się narobiłam, żeby pokazać Wam "cudowności", które do mnie dotarły od lipca wiem tylko ja. Jedno jest pewne...robienie zdjęć w ciemno aparatem bez działającego wyświetlacza to katorga. Nikomu nie życzę! Dobrze, że przez przypadek wpadłam na folder ze zdjęciami kosmetyków, których jeszcze nie opisałam. Jest szansa, że teraz nadrobię te zaległości...bo bawić się w dalsze robienie zdjęć w ciemno nie zamierzam...to nie na moje nerwy ;)

Co do przesyłek, po pierwsze dotarły do mnie dwa pojemniczki Flodomaxu...tak, pewnie niektórym z Was pojemniczek wydaje się znajomy...Sudomax zmienił nazwę właśnie na Flodomax...ale o tym jeszcze będzie na moim blogu.
Po drugie cudowna paczusia z kosmetykami Tołpy. Ta marka wyjątkowo mi pasuje, więc radość ogromna. Tym razem otrzymałam Tołpa dermo body, cellulite Ekspresowe serum antycellulitowe 14 dni, Tołpa dermo body, nova Odnawiające mleczko regenerujące. A do tego świetna seria Tołpa dermo face rosacal z przeznaczeniem dla mojej mamy i siostry (chociaż ja pewnie też w tym dzioba umoczę). Łagodzący krem wzmacniający lekki i bogaty, regenerujący krem wzmacniający na noc, łagodzący koncentrat wzmacniający (który już miałam okazję wypróbować i opisać TU) i maska-opatrunek wzmacniająco-łagodząca na twarz, szyję i dekolt.

Kolejna przesyłka to duże zaskoczenie...zostałam wybrana przez Sample City do testowania zestawu kosmetyków Uroda Melisa. Cieszę się jak dziecko, bo nie spodziewałam się tego i od dłuższego czasu przeglądając gazety i widząc reklamy tych kosmetyków po prostu miałam na nie ochotę. W zestawie: krem silnie nawilżający do cery delikatnej, krem przeciwzmarszczkowy na dzień do cery delikatnej, płyn micelarny i balsam do ciała. Po pierwszym kontakcie mogę zdradzić, że te produkty pięknie pachną, a balsam wchłania się ekspresowo.

I następna przesyłka...nawilżający balsam do ciała Evitte w moim ulubionym zapachu od portalu Esentia. Jak tylko odzyskam możliwość robienia zdjęć to pojawią się 3 opinie o kosmetykach, które już dość dawno otrzymałam od Esentii...są już wystarczająco przetestowanaeprzeze mnie, żeby w końcu ukazać światu moje opinie na ich temat. O balsamie też mam już wyrobioną opinię, bo zabrałam go na 2. turnus kolonii ;)
 
No i moja cudowna, wyczekana paczuszka z pomadkami nawilżającymi. Usta to chyba jedyny fragment mojej buźki, który lubię eksponować. Pomadki nabłyszczające ostatnimi czasy wręcz pokochałam. Na zdjęciach widocznych jest 8 pomadek, różnych marek, w różnych kolorach. Trochę je potestuję i porównam...część z nich już znam, reszta jest dla mnie kompletną nowością. Do gromadki 8 pomadek z pewnością dorzucę jeszcze 5-6 moich prywatnych, z którymi znam się już długo. Sama jestem ciekawa co wyjdzie z takiego porównania. Sukcesywnie będę pokazywać Wam kolorki na ustach - ale najpierw muszę zdobyć działający sprzęt ;) Musicie się uzbroić w cierpliwość...tak jak i ja ;)
Dokładnie dostałam:
Rimmel Moisture Renew w kolorze 230 Coral Garden
Bell Glam&Sexy w kolorze 45
Catrice Ultimate Shine w kolorze 010 Good Nudes (z tym kolorem będzie jazda, już to czuję)
Essence w kolorze 57 More to Love
Maybelline Color Sensational w kolorze 165 Pink Hurricane
Wibo Elixir w kolorze 04
Miss Sporty Perfect Colour w kolorze 021 Spiced Rum
Loreal Rouge Caresse w kolorze 103 Sweet Berry
 
Całą Tołpę, Flodomax i gromadkę pomadek do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.


piątek, 16 sierpnia 2013

...powrót...

Nie pamiętam kiedy tu ostatnio byłam. Porzuciłam moje wirtualne domostwo na rzecz kolonijnych podróży. Tak, zaliczyłam dwa turnusy - jeden na Mazurach (wolałabym o nim jak najszybciej zapomnieć) i drugi w Górach Świętokrzyskich (ten turnus mógłby trwać cały rok). I nie chodzi mi tu o dzieciaki...wierzcie mi, tak wspaniałych młodych ludzi jeszcze nie spotkałam na swojej drodze - obcowanie z nimi to była czysta przyjemność. Jak zwykle trochę zawinili "mądrzy" dorośli...ale nie chce się na ten temat rozpisywać. Odcięta od internetu i cywilizacji po prostu starałam się świetnie bawić. I całkiem dobrze mi to wyszło ;)

Wszystko co dobre szybko się kończy i po powrocie staram się na nowo odnaleźć w moim tak zwanym życiu. Jakby nie patrzeć blog jest jego częścią - tym samym staram się go trochę odgruzować. Nie będzie łatwo to wiem na 100%. Zaległości sobie narobiłam, a do tego zdjęcia moim aparatem mogę robić tylko w ciemno...tak, po zalaniu mojego dziecka wodą wyświetlacz przestał mi działać...ciekawa jestem czy można to jakoś naprawić. W najgorszym wypadku będę cykać w ciemno...zobaczymy czy mam fotograficzne oko i czy mnie krew nie zaleje przy próbach robienia takich zdjęć ;)

To tak tytułem wstępu...jak uda mi się coś cyknąć to pojawi się notka o cudownościach, które dotarły do mnie w okresie lipiec-sierpień...nie było tego jakoś niesamowicie dużo, ale za to wszystko idealnie dopasowane i wyczekane :)

A teraz kilka fotek z wyjazdów...nie mam zbyt wiele widoczków...skupiłam się na twarzach dzieciaków...o tak, fotografowanie młodych ludzi to niesamowite wyzwanie i ogromna satysfakcja :)

Na koniec moja jakże niezgrabna łapa...dobrze, że nie widać do jakiego stanu doprowadziłam pazury...bez komentarze ;)
Na dziś to tyle...jutro mam nadzieję coś się pojawi, ale może być różnie ;) Przydałoby się także nadrobić zaległości na Waszych blogach...dam radę - trochę mi to zajmie, ale będzie cacy. Musi być :P