Barry M. w kolorze Racing Green :)

No tak miało być dziś o lakierach Essie, a jest Barry M. No co ja na to poradzę, że darzę Barrego specyficznym uczuciem ;) A już Racing Green jest moim absolutnym faworytem! Poszukiwałam lakieru w tym kolorze od dawna...

...miałam wielką chrapkę na lakier IsaDory w kolorze Beetle Green, ale ponieważ był niedostępny w mojej okolicy to odwiedzałam go na blogu Amethyst i po cichu do niego wzdychałam. Później znalazłam podobny kolor w lakierach Miyo. No dobra, tylko mi się wydawało, że jest podobny w rzeczywistości nijak się ma do mojej wymarzonej zieleni. Następnie trafiłam u Hexxany właśnie na Barrego w kolorze Racing Green...o tak, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Na moje nieszczęście kolor nie był dostępny w Minti, więc zrezygnowana odwiedzałam go u Hexx i wzdychałam.



A teraz od kilku miesięcy jest u mnie właśnie dzięki Hexxanie, za co będę wdzięczna do końca mojej lakierowej przygody ;) Otrzymałam go wraz z Peach Melbą i Fuchsią w ramach HexxBoxa. Absolutnie fantastyczny projekt stworzony przez Hexxanę! Jeśli jeszcze nie znacie jej wirtualnego domostwa to zajrzyjcie do niej, tam jest naprawdę sympatycznie, ale i inteligentnie przy okazji :)

Do rzeczy...dziś po raz pierwszy na blogu i po raz 10 na moich pazurkach prezentacja koloru Racing Green. Opinia pojawi się później jak mu się jeszcze bliżej przyjrzę :) Zdjęcia zrobione 4. dnia od nałożenia lakieru...dobrze się trzyma, prawda? ;)

Wiem, ten kolor nie jest dla każdego. Ja jestem nim absolutnie zauroczona. Lubię takie ciemniejsze kolory, które ukazują swoje piękno w promieniach słońca, a w cieniu wyglądają na prawie czarne. Taki to wyraz mojej mrocznej strony ;)

A wszystkie moje ochy i achy dzięki przesyłce w ramach HexxBoxa :) Jeszcze raz dziękuję!