wtorek, 14 maja 2013

Maseczka z białą glinką, Marion.

Maseczka z białą glinką odżywczo-łagodząca Marion SPA przeznaczona jest do cery wrażliwej, zmęczonej, suchej i normalnej. Znów wyszło na jaw moje nie analizowanie etykiet. Jako posiadaczka cery mieszanej powinnam oddać ten produkt mojej siostrze, bardziej by na tym skorzystała. Cóż...uprzytomniłam to sobie po 5 minutach z maseczką na buźce. Mam nadzieję, że przez moje roztrzepanie i takie akcje nie stanie mi się kiedyś poważne kuku na twarzy. Tym razem się udało ;)
Info z etykiety:
Połączenie naturalnej glinki i roślinnego ekstraktu:
Biała glinka - bogata w mikroelementy, sole mineralne oraz aluminium. Koi, łagodzi podrażnienia, odżywia i wygładza skórę oraz poprawia jej mikrokrążenie skórne.
Ekstrakt z soi - bogaty w węglowodany i proteiny, dzięki którym skóra jest bardziej nawilżona, elastyczna i zregenerowana. Stymuluje fibroblasty do syntezy kolagenu i elastyny.
Alantoin - działa regenerująco, przyspiesza odnowę i ułatwia gojenie uszkodzonego naskórka. Silnie nawilża i łagodzi skórę.

 Z jednej strony maseczka ma łagodzić podrażnienia, z drugiej producent informuje, że może ona powodować zaczerwienienie i pieczenie, które po pewnym czasie znika. Jestem trochę zdezorientowana.
Opakowanie to niewielka saszetka o pojemności 6,5 g. Taka ilość pozwala na jeden maseczkowy zabieg. Dla mnie to dobre rozwiązanie. Nie przepadam za wyciąganiem części produktu z takiej saszetki i zostawiania reszty na drugi raz. Może to niezbyt ekonomiczne myślenie i działanie, ale dla mnie jedyne idealne. Jestem przekonana, że gdybym zostawiła połowę takiej maseczki to prędzej by się zepsuła niż bym ją zużyła ;)

Maseczka pozbawiona jest perfumowanego aromatu za co plus. Pachnie po prostu kosmetycznie, niczym szczególnym. Nie jest to uciążliwe dla nosa, ale z drugiej strony przyjemności w tym też nie ma. Ot, neutralnie jak dla mnie.
Konsystencja kremowa, przyjemnie rozprowadza się na twarzy jak typowy krem. Otula każdy zakamarek. Kolor biało-szary.

Byłam przekonana, że maseczka pozostawi mi na skórze wyschniętą białą skorupę. Nic z tego - dobrze się wchłania, pozostawiając bezbarwną naciągniętą warstwę na powierzchni skóry. Efekt ściągnięcia podobny do typowego jaki ma miejsce w maseczkach peel off. Lubię takie uczucie ściągnięcia :) Maseczkę należy trzymać na twarzy 10-15 minut, następnie zmyć. Kolejny plus za to. Nie przepadam za maseczkami, które mają się wchłonąć - zazwyczaj czuję się wtedy jakby mnie ktoś zamknąć w torebce foliowej ;)
Przy zmywaniu trochę się ślimaczy i kilka chwil trzeba spędzić, żeby się jej całkowicie pozbyć. Po całym maseczkowym zabiegu twarz jest delikatna, gładka w dotyku. Minimalnie nawilżona - najważniejsze, że nie wysuszona. W moim przypadku nie podrażnia skóry i nie powoduje jej zaczerwienienia.

Czy sięgnę po ten produkt jeszcze raz? Szczerze? Chętnie :) O ile uda mi się znaleźć w mojej okolicy sklep z produktami firmy Marion. Ech....dostępność tych produktów to taki koszmarek :(


Maseczkę do wypróbowania otrzymałam od firmy Marion.
Nie miało to wpływu na moją opinię.

23 komentarze:

  1. U mnie kosmetyki Marion są dostępne niemal w każdym małym sklepiku kosmetycznym. Też mam tą maseczkę (i cerę mieszaną). Ciekawa więc jestem, jak się u mnie sprawdzi.

    PS. Cudowny wzorek na paznokciach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej miejscowości dostępność produktów Marion jest zerowa, niestety :(
      Dzięki, wzorek w całości już niebawem na blogu ;)

      Usuń
  2. Ciekawa ta maseczka:) Dzisiaj w drogerii kupiłam szampon koloryzujący Mariona. Mają tam spory wybór, nawet do stóp maseczki i w sumie żałuję, że nie wzięłam.

    OdpowiedzUsuń
  3. ale pazurki piękne - myślałaś że nie zauważę ;D
    a maseczki nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. maseczka maseczką, ale jakież to ja piekne muffinki na paznokciach widzę! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę poszukać bo z Marion jeszcze nie miałam nic do twarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo lubię produkty z Marion ale tej maseczki jeszcze nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak skończę swoją maseczkę z Avonu to muszę jej poszukać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podobno w Społem mają kosmetyki Marionu, ale tego nie jestem pewna ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli warta uwagi, u mnie słabo z asortymentem Mariona :( czasami w Naturze coś znajdę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzeczywiście to co pisze producent jest troszkę niepokojące :P

    A to, że ciężko się zmywa - to typowe dla glinek ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. lubię maseczki z glinką i to jak zastygają na twarzy ;)
    świetne pazurki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jestem zachwycona paznokciami i chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawa ta maseczka, ale ja tam widzę piękne babeczki na paznokciach :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze nie miałam żadnej maseczki z Marion

    OdpowiedzUsuń
  15. Takiej wersji jeszcze nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
  16. świetna jest,bardzo ja polubilam

    OdpowiedzUsuń
  17. no to dobrze, że nie podrażniła, tak jak ostrzegał producent..

    OdpowiedzUsuń
  18. Białej glinki nigdy nie miałam. Robiłam jedynie maseczkę z zielonej :)

    OdpowiedzUsuń
  19. będąc w drogeriach nie widziałam tej maseczki,więc pewnie w moim mieście jej nie ma :)

    OdpowiedzUsuń