W poszukiwaniu idealnego tuszu do rzęs mocno sugeruję się opiniami znajomych, których rzęsy wzbudzają we mnie zazdrość, a także recenzjami jakie udaje mi się odnaleźć w internecie. Ponieważ tusz Eye Brightening wzbudził zachwyt zarówno koleżanek jak i internautek postanowiłam spróbować i ja. Nie ukrywam, że mocną mobilizacją była dla mnie promocja i cena tego tuszu ;) Zapłaciłam za niego ok. 24 zł, czyli połowę tego ile kosztuje normalnie.
Moje oczy są
koloru bliżej nieokreślonego. Coś pomiędzy szaro-burym a niebieskim. Jak
mam na sobie błękitna bluzkę wówczas robią się pięknie niebieskie, jak
maja kaprys są po prostu szare. Ponieważ produkt Max Factor przeznaczony
jest do konkretnego koloru oczu: niebieskiego, zielonego, brązowego to
nie ukrywam, że wyboru większego nie miałam ;) Tusz przeznaczony dla niebieskiego koloru oczy nazywa się black saphire. W odpowiednim świetle wygląda jak poniżej. Taki trochę on szary trochę niebieski. Na rzęsach prezentuje się inaczej. Nie jest to głęboka czerń, a taki wyblakły czarny z błyszczącymi niebieskimi drobinkami.
I właśnie te drobinki mają sprawiać, że kolor oczu stanie się bardziej wyrazisty, a niebieska tęczówka będzie prawdziwie niebieska. Obietnica wielka i jak podzieliłam się z sis wspaniałą wiadomością, że ilekroć będę miała ten tusz na rzęsach moje oczy będą cudnie niebieski to jej komentarz był taki: " nie wierzę, że dałaś się nabrać na ten marketingowy bullshit". I co mogę powiedzieć...albo moje oczy nie chcą współpracować z tym tuszem, albo ta obietnica jest kompletnie bez pokrycia. Nie widzę różnicy po nałożeniu tego tuszu, moje tęczówki są dokładnie takie same jak przed nałożeniem. W słoneczny dzień uwidaczniają się błyszczące drobinki, które przykuwają uwagę. U moich zielonookich znajomych faktycznie tusz wydobywa bardziej zieloną barwę tęczówki. Więc może on jednak działa, tylko akurat nie na mnie? ;)
Po nałożeniu 1 warstwy wygląda naprawdę przyjemnie. Bardzo naturalnie. Muszę przyznać, że w pełni silikonowa szczoteczka dobrze rozdziela i rozczesuje rzęsy. Tusz rozprowadza się ładnie na całej długości i nie trzeba wielkiej wprawy, żeby uzyskać fajny efekt.
Jak widać pomimo koloru, który nie jest w pełni czarny dobrze przyciemnia rzęsy.
Dwie warstwy. Mój kolor oczu jaki był taki jest. No dobra, pochmurna pogoda też pewnie miała wpływ na to jaki kolorek moje oczy przybrały. A może widać różnicę tylko ja mam jakiś problem ze wzrokiem?
Przy dwóch warstwach rzęsy zaczynają się mocno rzucać w oczy. Nie ukrywam, że tusz odrobinę skleja rzęsy i trzeba trochę wysiłku, żeby nie uzyskać przesadzonego efektu. Tak pomalowane naprawdę mi się podobają.
Podsumowując
jestem zadowolona z tego tuszu pomimo tego, że nie spełnia swojej
podstawowej obietnicy odnośnie koloru oczu. Ma przyjemną szczoteczkę i łatwo się go
nakłada. A przede wszystkim jest trwały! Wytrzymał lekki deszcz i
prysznic bez żadnych śladów rozmazania. Po całym dniu także nie widać, żeby się
"zmęczył", nie kruszy się i nie pozostawia nieprzyjemnego pyłku wokół
oczu. Cenę ma wysoką. No właśnie czy kupiłabym go za 40 zł? Nie jestem
pewna. Za 24 zł z pewnością tak!
Nie jest to mój ideał, dlatego poszukiwania nadal trwają!
bardzo ładny daje efekt, równiez mysle nad nabyciu sobie takiego tuszu.
OdpowiedzUsuńWiem, że sporo osób bardzo go sobie chwali, więc warto :)
UsuńMiałam na niego wielką ochotę. Wstyd się przyznać, ale na mnie zadziałał ich inny marketingowy chwyt - białe opakowanie. Inne niż wszystkie, przyciągające wzrok na półce. Jednak dobrze, ze się nie skupiłam, nie podoba mi się efekt. Lubię dobrze rozdzielone i wydłużone rzęsy, o wiele lepiej działa Maybelline One by one. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie opakowanie zwraca na siebie uwagę. Właśnie dlatego, że jest inne niż wszystkie dookoła :)A Maybelline One by one muszę poszukać w takim razie :)
Usuńsłyszałam o tym tuszu i pewnie też bym się skusiła na tą OBIETNICĘ, ale skoro nie na wszystkich działa to nie wiem, czy bym się zdecydowała, na pewno nie za normalną cenę. Tutaj z tą promocją oczywiście można zaszaleć ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Gdyby nie ta promocja to czaiłabym się chyba w nieskończoność ;)
UsuńJa nie używam (nawet nie mam żadnego w swojej kosmetyczce) tuszu do rzęs, bo jestem posiadaczką pięknych, naturalnych rzęs :D
OdpowiedzUsuńChociaż tym mogę się pochwalić ;)
pozdrawiam
Ooo...no to zazdroszczę! Odpada Ci problem z poszukiwaniem idealnego tuszu :)
Usuńmam dla oczu piwnych i jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńFajnie że napisałaś tą recenzje bo nie słyszałam o tym tuszu a wygląda na całkiem super kosmetyk
OdpowiedzUsuńNie czytałam wcześniej opinii na temat tego tuszu :) Plus za silikonową szczoteczkę.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Szczoteczkę ma bardzo wygodną. I tak jak pisałam, u większości osób widać, że tusz wydobywa kolor oczu. Ja widocznie jestem jakaś taka...wybrakowana w tej kwestii :D Albo do mojego koloru oczu potrzeba jednak tuszu do szarych oczu ;)
OdpowiedzUsuńKocham ten tusz <3
OdpowiedzUsuń