środa, 21 listopada 2012

85. Intensywnie nawilżający krem do rąk - spray, Paloma.

Ciężko jest mi odnaleźć krem do rąk, z którego w pełni byłabym zadowolona. Ile tubek już zaprosiłam do domu? Całe mnóstwo. A ile z nich zagościło u mnie dłużej niż kilka dni? Yyyy...dosłownie 1 albo 2. Z moją alergią na "kleiste", "lepiące się" i pozostawiające na skórze nieprzyjemną warstewkę produkty naprawdę nie jest łatwo dobrać dobry krem do rąk. A pogoda jest już taka, że moje dłonie to odczuwają i wołają o pomoc. Od kilkunastu dni w moim domu jest intensywnie nawilżający krem do rąk w sprayu firmy Paloma. A skoro wytrzymał u mnie tak długo i nie został odstawiony na bok to warto o nim napisać :)

 To drugi produkt z serii Paloma Hand Spa. Pierwszym był peeling do rąk, o którym pisałam TU  
Oto jakie informacje zawarł na opakowaniu producent:
Doskonale odżywia i intensywnie nawilża dłonie i paznokcie. Zawiera alantoinę, mocznik, masło shea, silnie regenerujące i wygładzające oleje migdałowy i makadamia oraz ekstrakt z perły proteiny jedwabiu niwelujące niedoskonałości.
 
Jaka jest moja opinia?
Pasuje mi delikatnie słodki zapach tej serii kosmetyków. Jest zarazem orzeźwiający jak ciepły - słodki. Ale co najbardziej mi odpowiada to konsystencja. Naprawdę leciutka i taka trochę wodnista. Po nałożeniu na donie całkiem szybko się wchłania (nie jest to ekspresowe tempo, ale na tyle szybkie, że nie czuję potrzeby pozbycia się tego produktu z dłoni). Na skórze pozostawia lekką warstewkę, na szczęście nie tłustą! Jest ona raczej taka wodnista i całkowicie ją toleruję :) Sam sposób aplikacji - rozpylanie - też jest interesujące. Chociaż wielokrotnie krem wystrzeliwał mi na dłoń i rozpryskiwał się na wszystko dookoła ;) W moim przypadku wystarczają dwa psiknięcia, żeby dobrze nawilżyć dłonie.
 
Opakowanie jest wygodne w użytkowaniu. nie zajmuje dużo miejsca. Mieści w sobie 100 ml lekkiego kremu, który naprawdę przyjemnie nawilża dłonie.  Nie ukrywam, że ten krem przypadł mi do gustu. Teraz tylko muszę wyrobić w sobie odruch sięgania po niego tak często jak tylko się da :)

Ja zapłaciłam za niego 6,99 zł w Hebe, ale to była cena promocyjna.

A może Wy macie jakieś sprawdzone kremy, z których jesteście bardzo zadowolone? :)

8 komentarzy:

  1. krem do rak w spray'u nie miałam jeszcze takiego cuda, Paloma ma śliczne zapachy, wiem, bo mam masła

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam ten krem, chociaż po kilku użyciach odłożyłam go na bok, ale sama nie pamiętam z jakiego powodu. Muszę do niego wrócić i jeszcze raz spróbować się zaprzyjaźnić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja używam kremu do rąk zniszczonych z Garniera i jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo kremu w rozpylaczu jeszcze nie miałam aż zaciekawił mnie ten produkt ;) też mam ten sam problem z dłońmi (nie lubię jak są tłuste i klejące) ja używałam jakiegoś zwykłego kremu z gliceryną pamiętam, że szybko się wchłaniał i też zostawiał coś jakby wodną warstwę niestety skończył się i nie mogę go nigdzie dostać :(

    OdpowiedzUsuń
  5. pierwszy raz widze taki krem, bardzo ciekawe opakowanie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. W życiu nie słyszałam o kremie do rąk w sprayu XD Co za fajna nowinka kosmetyczna :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa forma : spryskiwanie. Hm... to może być całkiem wygodne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Krem jest bardzo fajny :) Tylko to "spryskiwanie" jest trochę mylące. Nie ma efektu mgiełki, niestety. Raczej taki ciągły strumień ;)

    OdpowiedzUsuń