Zacznę od szamponu, który zamknięty jest w białej, nieprzezroczystej butelce. W środku znajduje się 200 ml przezroczystego, raczej gęstego płynu. Zapach...jak dla mnie to taki typowy apteczny. Trochę kojarzy mi się z zapachem szamponu przeciwłupieżowego, którego kiedyś używałam. Nie jest drażniący, jak dla mnie neutralny.
Szampon dobrze się pieni. Kilka kropli pozwala na przyjemne rozprowadzenie szamponu na włosach i skórze głowy, a także na uzyskanie sporej ilości piany. Po nałożeniu Oliproxu należy go pozostawić na 5 minut, a następnie spłukać. Należy sięgać po ten produkt 2-3 razy w tygodniu, ale co ważne w nie następujących po sobie dniach. Bardzo wzięłam to sobie do serducha i uznałam, że skoro chcę zmniejszyć mój łupieżowy problem to muszę stosować Oliprox regularnie.
Ponieważ często myję włosy, stosowałam Oliprox nawet 3 razy w tygodniu. Cierpliwie za każdym razem czekałam 5 minut, a następnie spłukiwałam ten szampon. Co mnie zaskoczyło to włosy nie są po nim bardzo poplątane ani też wysuszone. Moje poprzednie doświadczenia z przeciwłupiezowymi produktami były różne. Dlatego przygotowana byłam na tępe, wysuszone, mocno poplątane włosy. A tu miła niespodzianka, żadna z tych sytuacji nie miała miejsca. Możliwe, że to dzięki odżywce, która połączona jest z tym szamponem w jednym opakowaniu.
Najważniejsze jest działanie tego szamponu z odżywką. Efektem jestem bardzo mile zaskoczona. Po kilku myciach ilość białego proszku sypiącego się z głowy znacznie się zmniejszył. Po kilkunastu myciach prawie nie ma śladu po łupieżu. A do tego włosy są lśniące, wyglądają zdrowo i atrakcyjnie :)
Pianka była przeze mnie stosowana w połączeniu z wyżej opisanym szamponem. Myślę, że to dzięki temu połączeniu efekty są tak szybko widoczne. Jakby nie patrzeć to podwójna moc :)
Cóż mogę napisać o tym produkcie. Przede wszystkim to pierwsza pianka walcząca z łupieżem jaką kiedykolwiek miałam. Zamknięta jest w wygodnym opakowaniu mieszczącym 150 ml śnieżnobiałej, puchatej pianki. Ten produkt jest również wydajny. W zupełności wystarcza 2 psiknięcia. Zaznaczam jednak, że każdy musi dobrać indywidualnie ilość dla siebie. Odpowiednia ilość tego produktu nie spowoduje efektu sklejenia i ulizania. Grunt to mieć umiar.
Podobnie
jak szampon, pianka nie powoduje uczulenia i podrażnienia. Nie wysusza
również skóry głowy. Włosy są nawilżone i wyglądają atrakcyjnie. Piankę łatwo się aplikuje na skórę głowy. Należy ją nakładać na wilgotne włosy, przeczesać grzebieniem i odczekać aż wyschnie. Zauważyłam, że dzięki niej moje włosy ładnie się błyszczą i są mocniejsze. Zapach jest dokładnie taki sam jak szamponu. Mi nie przeszkadza.
Z
szamponem tworzy naprawdę zgrany tandem, który skutecznie walczy z
łupieżem. Chciałoby się napisać, że walczy ze zdwojona mocą ;) Główne zadanie jakim jest walka z łupieżem Oliprox zaliczył u mnie na 5+ :)
Oczywiście zapomniałam o cenie tych produktów ;) Szampon można nabyć już od 30 zł, a piankę od 20 zł. Może nie są to najtańsze kosmetyki, ale zapewniam, że wydajne. A przede wszystkim skuteczne! :)
Najważniejsze jest działanie tego szamponu z odżywką. Efektem jestem bardzo mile zaskoczona. Po kilku myciach ilość białego proszku sypiącego się z głowy znacznie się zmniejszył. Po kilkunastu myciach prawie nie ma śladu po łupieżu. A do tego włosy są lśniące, wyglądają zdrowo i atrakcyjnie :)
Cóż mogę napisać o tym produkcie. Przede wszystkim to pierwsza pianka walcząca z łupieżem jaką kiedykolwiek miałam. Zamknięta jest w wygodnym opakowaniu mieszczącym 150 ml śnieżnobiałej, puchatej pianki. Ten produkt jest również wydajny. W zupełności wystarcza 2 psiknięcia. Zaznaczam jednak, że każdy musi dobrać indywidualnie ilość dla siebie. Odpowiednia ilość tego produktu nie spowoduje efektu sklejenia i ulizania. Grunt to mieć umiar.
Oczywiście zapomniałam o cenie tych produktów ;) Szampon można nabyć już od 30 zł, a piankę od 20 zł. Może nie są to najtańsze kosmetyki, ale zapewniam, że wydajne. A przede wszystkim skuteczne! :)
Na szczęście nie mam takiego problemu z włosami, ale chętnie poczytam więcej na temat tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńw takim razie i ja musze nabyc te cuda, mam lupiez jak snieg.. masakra...
OdpowiedzUsuńJa się już śnieżycy pozbyłam ;)
UsuńFajne rozwiązanie :) Ja na szczęście nie mam problemu z łupieżem, jednak skóra na głowie często mnie swędzi i łuszczy się :(
OdpowiedzUsuńSzczęściara ;) Chociaż to swędzenie pewnie nie należy do najprzyjemniejszych doznań ;)
UsuńJa najczęściej używam zwykłych podgrzewaczy, ponieważ nie jest mi ich żal jakoś specjalnie :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze w ostateczności używam Nizoral, ale dla wosów nie jest on najlepszy.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie cena tych produktów.
Może nie należą do najtańszych produktów, ale są na szczęście wydajne i dają świetne efekty. Szampon można kupić od 30 zł, piankę od 20 zł.
UsuńMuszę wypróbować, bo ostatnio mam problem z łupieżem. Nie jest mocny, ale mnie denerwuje.
OdpowiedzUsuń