Długo zastanawiałam się nad wykonaniem paelli z pomocą przyprawy Royal Brand. Nigdy w życiu jej nie degustowałam, ba...nawet nie wiedziałam "na żywo". Jedyne moje skojarzenia z tym daniem to owoce może i piękny aromat różnych ziół. Dziś nadszedł czas na "kuchcikowanie' i wyczarowanie czegoś pysznego na patelni. Mam nadzieję, że pysznego ;)
Druga strona etykiety zawiera skład, a także sposób przygotowania potrawy. Żółte tło mocno rzuca się w oczy, ale dzięki temu czarne literki są czytelne i dobrze widoczne. Ostatnio będąc w jednym z większych sklepów właśnie dzięki tej żółtej etykiecie dostrzegłam przyprawy Royal Brand.
Przyprawa wygląda apetycznie. Na pierwszy rzut widoczna jest duża ilość kurkumy. Trochę natki pietruszki i większe kawałki papryki. Pachnie przyjemnie i dość intensywnie. Pierwsze włożenie nosa do środka zaskutkowało całkiem konkretnym kichaniem ;)
Nie wiem czemu, ale przyprawę przed połączeniem z ryżem należy wymieszać z wodą. Nie mam pojęcia czemu ma to służyć. Może, żeby lepiej się wymieszała i nie tworzyła grudek na patelni. Być może, żeby papryka i większe kawałki przypraw miały szansę zmięknąć. Posłuchałam zaleceń z opakowania i tak też zrobiłam.
Generalnie chciałam się trzymać przepisu jaki widnieje na odwrocie etykiety, ale musiałam dodać swoje 3 grosze ;) Podsmażyłam cebulę, później dodałam przepłukany ryż. Następnie na patelni wylądowała przyprawę wraz z wodą. No dobra, wodę musiałam kilka razy dolewać, bo o proporcjach niestety nikt nie pomyślał ;) Ponieważ przyprawy Royal Brand nie mają w sobie soli, musiałam odpowiednio nadać tej potrawie słonego smaku. Jak już ryż był prawie miękki dorzuciłam mieszankę owoców morza.
A gdy o te zmiękły, dodałam trochę zielonego groszku i właściwie danie było gotowe. Na wierzch dorzuciłam trochę natki pietruszki, która jakimś cudem jeszcze się uchowała w moim ogródku. Postanowiłam nie dodawać orzechów, bo jakoś nie bardzo w wyobraźni widziałam je w połączeniu z dość specyficznym morskim smakiem ;) Danie prezentuje się następująco:
Odnośnie przyprawy Royal Brand Paella z orzechami mogę napisać, że to całkiem pomysłowa mieszanka. Bardzo aromatyczna i zawierająca w sobie przyjemne smaki. Nie ukrywam, że dodałam jej dość sporo dzięki czemu moja potrawa stała się lekko pikantna. Wygodne jest to, że nie musiałam samodzielnie dobierać odpowiednich przypraw i głowić się co pasuje do tego dania, a co nie.
Danie przygotowuje się szybko i na dobrą sprawę w ciągu niespełna 30 minut ciepły posiłek ląduje na stole. Uważam jednak, że na odwrocie etykiety powinien być podany lepszy przepis. Ten jak dla mnie jest dość chaotyczny, bez proporcji i nie ukrywam, że dla osoby takiej jak ja, która nie miała wcześniej styczności z paellą instrukcja stała się przyczyną lekkiej irytacji. Pod koniec "przepisu" podana jest informacja, żeby gotować aż warzywa zmiękną...szkoda, że na początku nie było mowy o żadnych warzywach :(
Podsumowując moje pierwsze spotkanie z paellą jestem zadowolona. Mieszanka Royal Brand jest smaczna i wydobywa z potrawy wszystko co najlepsze. Cieszy mnie, że firma stawia na naturalne składniki. Brak soli w przyprawie to też dla mnie wielki plus. Każdy może "dosolić" według potrzeb. Kolejny plus za brak konserwantów i glutaminianu sodu. Dodatkowy plusik za przezroczyste opakowanie i możliwość zerknięcia do środka i oceny produktu na etapie kupowania. Tu nie ma mowy o kupowaniu w ciemno :) Czy sięgnę jeszcze po tą przyprawę? Oczywiście, że tak! :) I będę robić paellę dopóki nie wyjdzie mi idealna! :)
Wygląda bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuńMmm.. z chęcią bym tego spróbowała :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam paellę i owoce morza, to danie to cos dla mnie!
OdpowiedzUsuńJa zakochałam się w tym daniu na tegorocznych wakacjach właśnie w Hiszpanii i powiem szczerze, że z orzechami to bym jej nie zjadła ale taką tradycyjną mogła bym jeść codziennie;)
OdpowiedzUsuńale mi smaka narobiłas na noc:)
OdpowiedzUsuńNo ja tez bym takie coś spróbowała super przyprawy mają :)
OdpowiedzUsuń