sobota, 10 listopada 2012

75. Dojrzewający świąteczny piernik.

Zauważyłyście już zbliżające się święta? Ostatnio szwędałam się ze znajomą po centrum handlowym i w każdym sklepie widoczny jest już świąteczny akcent. A to aniołek, renifer albo bałwanek, błyszczące gwiazdki, pierwsze bombki i girlandy, czerwień połączona ze złotem albo zielenią,  piernikowa kawa i babeczka z choinką z masy cukrowej. Na szczęście jeszcze nikt nie wpadł na to, żeby uruchomić Georga Michaela i jego przebój "Last christmas" i Mariah Carey i jej "All I wanto for christmas is you". I nie zrozumcie mnie źle, naprawdę lubię przedświąteczny klimat i sama podśpiewuję te piosenki, ale nie w listopadzie. Trochę za szybko zaczyna się to świąteczne szaleństwo i trochę za długo trwa jak dla mnie. Co nie zmienia faktu, że i ja przygotowuję się już do świąt ;)
Od kilku lat w listopadzie zabieram się za przygotowanie świątecznego piernika. Czemu tak wcześnie? Taki piernik potrzebuje minimum 4 tygodni, żeby dojrzeć ;) A im dłużej leżakuje tym jest lepszy. Tym samym dziś od samego rana zajęłam się piernikową działalnością ;)

 Wykorzystuję przepis opisany w książce Ewy Wachowicz "Słodki świat". Jest on sprawdzony i ciasto zawsze wychodzi idealne! I chociaż sama autorka niekoniecznie mnie przekonuje i wzbudza moja sympatię to książka i przepisy w niej zawarte jest naprawdę godna polecenia. 

Piernik dojrzewający
Składniki:
  • 500 g miodu
  • 250 g masła (jak nie mam masła wykorzystuję margarynę)
  • 0,5 szklanki mleka
  • 3 jajka
  • 1 kg mąki
  • 1,5 szklanki cukru
  • 3 łyżeczki sody
  • 150 g orzechów włoskich
  • 3 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
  • 2-3 łyżki przyprawy do piernika
  • powidła śliwkowe
 Przyznaję, że nigdy nie dodaje kandyzowanej skórki do środka. Za to nie umiem się oprzeć orzechom i zawsze dodaję ich o wiele więcej niż w przepisie :) Nie tylko włoskie, laskowe i migdały o ile mam je pod ręką. W tym roku do mojego domu trafiło mnóstwo orzechów włoskich. Spędziłam kilka godzin na zabawie w wiewiórkę i łuskałam orzechy ;) 
Na początek trzeba rozpuścić masło/margarynę w rondelku, pilnując, żeby się nie zagotowało. Dodać cukier, żeby się rozpuścił, ale nie skarmelizował. Następnie wmieszać miód i całość odstawić do ostygnięcia. Jak masa jest już chłodna dodajemy mleko, w którym wcześniej rozpuszczamy sodę. Całość dobrze wymieszać. I następnie po kolei należy wmieszać: jajka, mąkę, przyprawę do piernika. Przyznam się szczerze, że ja dodaje więcej przyprawy. Lubię ten zapach i aromat jaki się unosi podczas pieczenia. Na koniec wrzucam orzechy i dobrze wyrabiam...właściwie to porządnie mieszam silikonową szpatułką ;) Nie radzę wkładać ręki w masę bo możecie w niej "utknąć" ;)
 Wychodzi naprawdę gęsta i klejąca się masa, którą wystarczy już tylko przełożyć do kamiennego garnka i pożegnać na 4 tygodnie ;) Garnek z piernikiem musi przebywać w chłodnym miejscu. Ja umieszczam go w najchłodniejszym piwnicznym pomieszczeniu. Garnek przykryty szmatką czeka minimum 4 tygodnie na moją kolejną wizytę ;) Im dłużej leżakuje tym jest lepszy, więc spokojnie można go przygotować wcześniej w jakiejś wolnej chwili.
Po 4 tygodniach piernikowe ciast o przekładam do foremki 23 x 35 cm wysmarowanej masłem i oprószonej bułką tartą (Ewa Wachowicz obsypuje mąką). Piernik wędruje do piekarnika ustawionego na 160 stopni na około 50-60 minut. Upieczony i wystudzony piernik należy przekroić na pół, albo na 3 części (wzdłuż krótszego boku jak podaje Ewa) i przełożyć podgrzanymi powidłami śliwkowymi. Powidłami należy również wysmarować wierzch i boki piernika (ja tego zazwyczaj nie robię). Powidłowego przełożenia daję całkiem sporo, świetny kwaskowaty smak dobrze komponuje się z piernikową słodyczą. I co dalej? Na kolejne 2-3 dni odstawiam do "dojrzewalni". A po tym czasie należy wysmarować piernik polewą czekoladową i posypać orzeszkami (tego tez zazwyczaj nie robię). 

Taki jest przepis, a jak mi wyjdzie w tym roku ten piernik? To się okaże pewnie ok. 20 grudnia :) z pewnością pokaże tu swoje piernikowe dzieło ;) Mam nadzieję, że nie zapomniałam o żadnym składniku :D

A wy macie jakieś sprawdzone przepisy na taki piernik? I czy w ogóle tworzycie takie "cudo"? :)

13 komentarzy:

  1. pierwszy raz słysze o dojrzewajacym pierniku, przepis jest dosyc prosty, zastanawiam sie jak to jest ze ciasto sie nie zepsuje przez caly miesiac...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed moim pierwszym podejściem do tego piernika miałam takie same myśli :D Najwidoczniej przez 4 tygodnie dobre duszki pilnują porządku ;)

      Usuń
  2. Mam ta ksiażke, a piernik jest swietny!

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie na święta raczej się ani nie je ani nie robi/kupuje piernika :) Co do świątecznych piosenek - również je uwielbiam, jednak wiadomo że w listopadzie nie będą miały 'tego czegoś' :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak coś czuję, że pod koniec listopada radosne zimowe piosnki będą już wszędzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam pierniki, zapach piernika i wszystko co z nim związane!
    Witam koleżankę z Bangli ;)
    I bardzo się cieszę, że OS'y przypadły do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te nowe OS'y są genialne, jeszcze raz dzięki za info o nich! :)

      Usuń
  6. obserwuję i zapraszam do siebie!;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś otagowana :)
    http://lakierkowe-szalenstwo.blogspot.com/2012/11/podwojnie-otagowana.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam pierniki ;)
    Ale o takim jeszcze nie słyszałam ... muszę przemyśleć sprawę, może i ja zrobię takowy w tym roku :)

    ...
    Zapraszam po odbiór wyróżnienia :)
    http://kraina-testow.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html#more

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem bardzo ciekawa co to będzie za piernik! :) I szczerze mówiąc, nie bardzo mi się podoba, że 'przeżywamy' Święta już od początku listopada, chyba też i przez to tracą swój urok...

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię piernik czy pierniczki, ale nigdy nie czekałam aż tyle czasu. Chociaż wiem, że powinien odstać ;). A na świąteczne ozdoby staram się nie zwracać uwagi. Bo nie wiem czy je wgl spędzę w tym roku.

    OdpowiedzUsuń