Moja walka z pomarańczową skórką trwa od...bardzo dawna. Ilekroć udaje mi się chociaż odrobinę zmniejszy jej widoczność to ani się obejrzę i wraca jak bumerang ze zdwojoną mocną. Cóż, nikt nie powiedział, że to będzie szybka i "równa" walka ;) Wypróbowąłam już wiele produktów, które mają pomagać właśnie w likwidacji cellulitu. Raz byłam zadowolona innym razem mniej. Dzięki pani Monice z Credo PR w moje łapki wpadł krem antycellulitowy Gerovital Plant. I jaka jest moja opinia na temat tego produktu?
Kilka informacji ze strony Gerovital:
KREM ANTYCELLULITOWY - Remodelowanie brzucha, talii i pośladków. Organiczny wyciąg z szarotki oraz wyciągi z bluszczu i nasion kasztanowca działają kompleksowo na poziomie komórek tłuszczowych, włókien tkanki łącznej oraz krążenia żylnego: polepszają krążenie, wzmacniają żyły, zmniejszają depozyty tłuszczu, eliminują toksyny, łagodzą stany zapalne oraz ujędrniają strefy dotknięte cellulitem.
Sposób użycia: Nakładać regularnie, rano i wieczorem po kąpieli okrągłymi ruchami, kierując się od dołu do góry. Systematyczne stosowanie pozwala na osiągnięcie widocznych rezultatów złagodzenia efektu „skórki pomarańczowej” oraz poprawy napięcia, elastyczności i poziomu nawilżenia skóry.
Sposób użycia: Nakładać regularnie, rano i wieczorem po kąpieli okrągłymi ruchami, kierując się od dołu do góry. Systematyczne stosowanie pozwala na osiągnięcie widocznych rezultatów złagodzenia efektu „skórki pomarańczowej” oraz poprawy napięcia, elastyczności i poziomu nawilżenia skóry.
Opakowanie
bardzo mi się podoba. Tubka 200ml jest na tyle miękka, że z łatwością można
wydobyć ze środka krem i na tyle stabilna, iż dobrze utrzymuje się w
pionie na półce. Kolory...dla mnie idealne połączenie sterylna
biel(czystwość i świeżość) i piękna zieleń (natura). Dobrze mi się
kojarzy takie zestawienie i nie ukrywam, że chętnie sięgam po produkty w
takich barwach.
Zapach
jest absolutnie w moim typie. Lekko kwiatowy i naprawdę przyjemny. Na
szczęście nie jest bardzo intensywny i perfumowany. To taki powiew
wiosennego wiatru, w którym połączone są aromaty kwiatów, deszczu,
wolności i beztroski. Właśnie tak mi się on kojarzy :) Bardzo się
cieszę, że aromat nie znika tuż po nałożeniu kremu na ciało. Przyjemnie
otula je i pozostaje na skórze dłuższą chwilę.
Konsystencja
początkowo wydaje się być mało przyjazna. Krem jest bardzo gęsty i nie
ukrywam, że przed pierszym użyciem miałam wrażenie, że niekoniecznie
będę z niego zadowolona. A jednak. Przy kontakcie z ciałem krem zaczyna
się topić i dzięki temu z rozsmarowaniem nie ma problemu.
Chciałabym
napisać, ze krem Gerovital Plant jest bardzo wydajny i z pewnością
starczy na długo. Owszem produkt jest wydajny, ale z racji rozmiarów
moich problematycznych, zaopatrzonych w pomarańczową skórkę części ciała
krem wystarczył mi na 3 tygodnie. Fakt, było to regularne stosowanie, 2
razy dziennie. Co i tak uważam za długi czas użytkowania produktu,
którego pojemność wynosi 200 ml.Generalnie jest wydajny! :)
Krem
naprawdę dobrze sie wchłania. Obawiałam się, że pozostawi na skórze
tłusty film i będzie się niemiłosiernie kleić i lepić. Nic z tych
rzeczy. Wsparowany w ciało przez chwilę pozostaje na powierzchni skóry i
cudownie w nią wnika :)
Dla zainteresowanych zdjęcie składu. Mi osobiście niewiele on mówi. Ale może komuś się przyda :)
A jak jest z jego antycellulitowym działaniem? Być może to zasługa
systematyczności i mojej ogólnej zawziętości w walce z pomarańczową
skórką od wewnątrz i z zewnątrz. Może wmówiłam sobie, że widzę zmianę. A
może ten krem naprawdę zadziałał i moja pomarańczowa skórka poddała się
pod jego naciskiem ;) Cokolwiek by to nie było moja skóra obecnie jest dobrze nawilżona, przyjemna w dotyku i wygładzona. Pomarańczowa skórka jest mniej widoczna, a to najważniejsze :)
I nawet jeśli jest to moje złudzenie, że ten krem przyczynił się do wyrównania mojej skóry i wypędzenia pomarańczowej skórki z pewnych partii ciała to jestem gotowa sięgnąć po ten krem jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz! Po pierwsze ze względu na cudowny zapach. Po drugie dzięki łatwości z jaką krem wsmarowuje się w ciało. I po trzecie za ekspresowe tempo wchłaniania.
nie słyszałam o nim :) przydałby mi się:)
OdpowiedzUsuńJa teraz stosuję slim extreme 3d od eveline, już kiedyś miałam z nim styczność i byłam zadowolona, teraz do niego wracam :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze wybierałam Eveline, ale może skuszę się na Gerovital bo od stycznia biorę się za siebie :D
OdpowiedzUsuńJak tak działa, to i ja o niego poproszę :)
OdpowiedzUsuńUżywałam kliku żeli/kremów na cellulit, ale żaden mnie nie zachwycił :(
OdpowiedzUsuńaż wstyd się przyznać ale nie znam tej firmy...
OdpowiedzUsuńZ chęcią przetestowałabym ten kremik. Zaciekawiłaś mnie recenzją i bardzo chciałabym powąchać jak pachnie :D
OdpowiedzUsuńJa używałam kremu na rozstępy tej firmy :)
OdpowiedzUsuńRównież nie słyszałam o nim ani nie używałam - może warto się skusić ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przetestowała :) Niestety póki co tę markę widuję jedynie w blogosferze...
OdpowiedzUsuńDodaje do obserwowanych koleżankę z Malinowego Klubu i życzę udanego sylwestra, szczęśliwego nowego roku i spełniania marzeń w 2013!
OdpowiedzUsuńjestem strasznie niesystematyczna jeśli chodzi o takie smarowidła..
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy.
OdpowiedzUsuń