Z pewnością zauważyłyście moją nieobecność na Waszych blogach. Pech i moja wyjątkowa umiejętność wykańczania wszelkich urządzeń doprowadziła do sytuacji, iż obecnie dostęp do komputera i internetu mam mocno ograniczony i jestem uzależniona od dobrej woli osób trzecich ;) Tym samym codziennie udaje mi się sprawdzić pocztę, kilka chwil spędzić na blogu i ogarnąć najważniejsze kwestie. Ma to dobre strony, obecnie kończę 3 książkę, która czekała na moment, żebym po nią w końcu sięgnęła, a zaległe lakiery w końcu zostaną zaprezentowane :) Na pierwszy rzut idzie Barry M. w kolorze Burgundy :)
Żeby nie przedłużać...mało tekstu dużo zdjęć :) Czy mówiłam już o tym, że kocham Barrego? :D
Jestem przekonana, że ten kolor będzie wyglądał jeszcze lepiej w blasku słońca! O ile się ono w końcu zechce pojawić. Podobno ma być słoneczny czwartek - oby :)
I jak Wam się podoba? Jutro prezentacja kolejnego Barrego...może tym razem zieleń? :)
piękny kolorek, taki ... głęboki...
OdpowiedzUsuńbardzo ladny kolor, w ogole Barry M, ma piekne odcienie :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolorek :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejnego Barrego ;)
Posiadam cienie od Barry M (zrecenzowane na blogu) i jestem nimi zachwycona. Lakieru nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńMi również kolorek się podoba bardzo ;)
OdpowiedzUsuńa zielony chętnie zobaczę ! :D
kolorek mocny i taki...dostojny ;) piękny jest!
OdpowiedzUsuńZupełnie nie znam tej firmy i już żałuję :)
OdpowiedzUsuńNie do końca lubiętakie błyszczące lakiery, ale ten jest całkiem ładny :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że miłość do Barrego kwitnie. :P
OdpowiedzUsuńTaki piękny i głęboki kolor :)
OdpowiedzUsuńoj przepiękny to kolor! wydaję mi się że miałam podobny w swoich zbiorach, lecz na bank bratanice go wykończyły na lalkach;(
OdpowiedzUsuńObłędny kolor, bardzo elegancki i seksowny :)
OdpowiedzUsuńPięknie się u Ciebie prezentuje.
OdpowiedzUsuń