niedziela, 17 lutego 2013

Lakier do paznokci Care&Colour nr 53, Mariza.

Lakierów do paznokci nigdy dość! Odkąd prowadzę ten blog naprawdę sporo się zmieniło w moim podejściu do kosmetyków. Wcześniej miałam 3 lakiery na krzyż i już. Długość moich pazurków nie sięgała poza opuszek palca. A teraz? Teraz moja kolekcja lakierów liczy...oj duuużo ich jest ;) A do tego malowanie pazurków zaczęło mi sprawiać naprawdę dużą przyjemność. Tym samym jak zobaczyłam dwie lakierowe piękności w paczuszce od Pani Eweliny to byłam ogromnie zadowolona. Ba...zachwyt utrzymuje się do dzisiejszego dnia.Dziś słów kilka o lakierze Care&Colour.
Lakier do paznokci Care&Colour wypełniony jest prowitaminą B5 i wapniem. Mój kolor to 53, który jest trochę bardziej zielony niż na zdjęciach. Cóż mój aparat nie radzi sobie z tym kolorem i nie potrafi go idealnie ukazać. Musicie mi uwierzyć na słowo, iż kolor jest bardziej zielony. Jak zapytałam domowników co to za kolor (gdyż sama rozpoznaję tylko te podstawowe) to się dowiedziała, że lakier jest w kolorze naszych drzwi w piwnicy. Nie o taką pomoc mi chodziło i z pewnością nic Wam to nie mówi ;) Opakowanie 10 ml, pędzel standardowy. Konsystencja naprawdę dobra. Lakier ładnie rozprowadza się na paznokciu, nie smuży. Spokojnie wystarczy jedna warstwa, żeby uzyskać ładny efekt. Wysycha szybko i trzyma się dłuuuugo! Po 5 dniach zero otarć i odprysków. Pazurki wyglądały jakbym je dopiero pomalowała (nie licząc "odrostów"). Pod koniec 6 dnia znudził mi się ten kolor i sama go zmyłam :) O dziwo lakier nie przebarwił mi płytki, a brałam to pod uwagę ze względu na jego intensywność. Jestem naprawdę miło zaskoczona tym lakierem i mam ochotę na więcej! Acha...do tych wszystkich ochów  i achów mogę dołożyć to, że na pazurkach ten lakier naprawdę ładnie się błyszczy.
 
Trzeciego dnia postanowiłam urozmaicić sobie zieleń moim pięknym brokacikiem Jolly. Całe szczęście, że nie wpadłam na to, żeby nałożyć go na wszystkie pazurki, bo chyba wyzionęłabym ducha przy zmywaniu. A baza peel off leży w  szufladzie :D

Lakier według katalogu styczniowego kosztuje 7,60 zł. Zachęcam do zapoznania się z najnowszym katalogiem i ofertą u Pani Eweliny.

Ten lakier z czystym sumieniem polecam, bo jest naprawdę świetny! :)

22 komentarze:

  1. świetny kolorek, a w dodatku taka jakość za taką extra cenę, na prawdę wart uwagi :))

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja się muszę za nim rozejrzeć bo faktycznie jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ślicznie wygląda na paznokciach, a do tego jak mocno połyskuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy kolor, aloesowy jakby, ale nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny kolor:) Podobny mam w kolekcji:) Widzę, że trwałość dobra, no i ten połysk...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiosenna propozycja na piękny manicure ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super kolor dla dziewczyny :O
    Ja obserwuję i zapraszam do nas do rewanżu:
    www.ourloveourpassion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. albo masz tak dobry aparat, albo ten lakier naprawdę tak pieknie sie mieni :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na moje oko to chyba kolor turkusowy :) Ostatnio jestem w tym odcieniu totalnie zakochana :) Lakier jest śliczny, a brokat to już nie wspomnę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolor bardzo w moim klimacie :) jednak zniechęca mnie brak stacjonarnego zakupu tym bardziej, że teraz mam okazję poszwędać się trochę po rodzinnym mieście.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeden z moich ulubionych kolorków-uwielbiam turkusy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolor boski, ostatnio na takie właśnie choruję :) I jak widzę świetna trwałość, może się skuszę w najbliższym czasie...

    OdpowiedzUsuń
  13. śliczny kolor i jak ładnie błyszczy !!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie sobie uświadomilam, że właśnie takiego koloru brakuje mi w mojej lakierowej kolekcji... ;) Bardzo chętnie bym go kupiła, bo jak zwykle poza odcieniem przemawia do mnie ( baaardzo ) zachwalana przez Ciebie trwałość. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawy kolorek, nie mam takiego, a bardzo mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham takie kolory, ale... rzadko kiedy maluje paznokcie, więc pewnie by leżał na półeczce i czekał na ciepłe dni, aż bym w końcu się skusiła;) podobny z deczka do Manhattanowskiego, tego którego ja mam, tylko że ten jest jaśniejszy;>

    OdpowiedzUsuń