Dzięki przychylności i uprzejmości firmy Carmex Polska miałam możliwość wypróbowania tego kultowego balsamu ochronnego do ust. Do moich rąk trafiła przesyłka, w której znalazłam klasyczny carmex w tubce. Nie ukrywam, że lubię balsamy właśnie w takim opakowaniu!:)
Opakowanie jest niezwykle charakterystyczne, mocne barwy nie tylko jednoznacznie kojarzą się z tą firmą, ale także ułatwiają mi życie. Niestety moja torebka nie należy do tych uporządkowanych, można w niej znaleźć przysłowiowe mydło i powidło. Zazwyczaj zajmuje mi kilka minut zanim odnajdę w niej jakąś pomadkę ochronną. Dzięki carmexowi takiego kłopotu już nie mam. Intensywne żółto-czerwone opakowanie od razu rzuca się w oczy i skraca proces szukania do minimum :)
Umieszczenie produktu w tubce też uważam za trafiony. Łatwo wydobyć balsam i umieścić odpowiednią ilość na wargach. W tubce mieści się 10 g. produktu, co w połączeniu z jego konsystencją sprawia, że jest wydajny. No właśnie w konsystencji jest gęsty. Przy pierwszej aplikacji zastanawiałam się czy nie za gęsty,ale moje rozważania szybko zniknęły. Po nałożeniu na usta carmex doskonale się do nich dopasowuje. Miękko otula wargi i równomiernie się rozprowadza.
Przy wyborze pomadki ochronnej czy balsamu często kieruję się zapachem. W tym przypadku nie ma co się zagłębiać w temat, ponieważ klasyczny carmex pachnie "medycznie". Nie powala przyjemnym, słodkim aromatem, ale jest to w pełni uzasadnione. Ten carmex ma za zadanie przede wszystkim ukoić spierzchnięte usta, nawilżyć je i nadać im sprężystości, a zapach w tej tubce stanowi tylko tło do całości. Zapach nie jest uciążliwy i gdy go nakładam w głowie pojawia się myśl, że ten produkt naprawdę działa!
Po aplikacji na ustach pojawia się uczucie mrowienia. Bardzo mi to pasuje!:) Dzięki temu mam kolejne zapewnienie, że produkt zabrał się do roboty i walczy o to, by moje usta wyglądały zdrowo. Przy bardzo spierzchniętych ustach dodatkowo wyczuwa się ulgę, ponieważ balsam również lekko chłodzi. Nie ukrywam, że w innych pomadkach i balsamach do ust tego nie doświadczyłam.
Czy działa? Otrzymałam ten balsam dokładnie po moim powrocie z urlopu. Tydzień nad morzem - piękne słońce, silny wiatr, słona woda odcisnęły swój ślad na moich ustach. Tydzień na Mazurach i znów, wiatr, słońce i woda. Dziwnym trafem nigdy nie miałam przy sobie pomadki ochronnej. A gdy mam suche usta i brakuje mi balsamu wówczas odruchowo je oblizuję. Efekt spierzchnięcia gwarantowany. Po powrocie odnalazłam w mojej skrzynce carmex i od razu rozpoczęłam kurację. Efekt był widoczny już po jednym dniu. Usta nawilżone, jędrne i bez pęknięć. Tak sobie myślę, że ten carmex doskonale będzie się sprawował zimą, gdy pojawią się minusowe temperatury i mroźny wiatr.
Zaskoczyło mnie, że carmex nie tylko doskonale radzi sobie z problemem suchych i spierzchniętych ust, ale także nadaje się jako element delikatnego makijażu. Świetnie się błyszczy - bez problemu zastąpi bezbarwny błyszczyk. Efekt mokrych warg gwarantowany!
Bardzo przyjemna jest możliwość wyboru carmexu według własnego upodobania. Kultowy produkt dostępny jest w słoiczku, sztyfcie i tubce. Do tego różne zapachy: truskawka, wiśnia, mięta, a także zielona herbata z jaśminem. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Bardzo dziękuję za możliwość sprawdzenia na własnych ustach carmexu i zapraszam na stronę internetową, aby móc się bliżej zapoznać z produktami: CARMEX warto również zajrzeć na fan page, gdzie pojawiają się konkursy: Carmex Polska
Carmex to chyba najlepszy z balsamów do ust, wiśniowy też jest dobry :D
OdpowiedzUsuńja mam naturalny, ale tez jest bardzo fajny. lubie carmex:)
OdpowiedzUsuńJa nie wytrzymałam i dokupiłam sobie wiśniowy i jego zapach jest...cudowny!:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go. Posiadam 2 wersje taką samą jak ta prezentowana w poście tylko o zapachu takiej chemicznej wiśni i słoiczek. Słoiczek lepszy, ale tubka bardziej praktyczna do zabrania ze sobą do torebki, tak więc kocham oba.
OdpowiedzUsuń