52. Tak na luzie :)

Dziś będzie bardzo na luzie. Środek tygodnia za nami i nie ukrywam, że myślami jestem już bliżej weekendu. Co prawda spędzę go poza domem i bynajmniej nie będę odpoczywać, ale nie będę też pracować, więc są plusy ;) 

Dziś dostałam wiadomość od Sylv, że rozdaniowa nagroda do niej dotarła. Bardzo się cieszę, bo miałam kiepskie przeczucia jak poczta potraktuje paczuszkę wypełnioną szklanymi buteleczkami, których na dodatek  zawartość stanowi lakier do paznokci. W wyobraźni miałam obraz roztrzaskanych buteleczek i kolorowej mazi płynącej z pudełka. Na szczęście obyło się bez ofiar i Sylv będzie się mogła cieszyć wszystkimi produktami w całości :) Jak macie ochotę to zajrzyjcie do niej: TU ma bardzo sympatyczny blog i na dodatek umieściła na nim przepis na moje ukochane placki ziemniaczane! :)

Jesień przyszła na dobre, ostatnio trochę fotek cyknęłam tak po prostu, żeby uchwycić to, co mi wpadło w oko. Pogoda była piękna - wcale nie jesienna. A skoro ten post taki na luzie to podzielę się z Wami moją radosna twórczością :)

 Powyżej ozdobne dyńki wyhodowane w ogrodzie i trochę ususzone już kasztanki ;) Nie układałam kompozycji...cyknęłam fotkę tak jak leżały :)

 Taki cień rzuca mój ogródkowy płot...a zieleń trawy wcale nie wskazuje, że jesień przyszła ;)

 Słoneczny kwiatuszek na poprawę humoru i dodanie energii do działania. Chyba powiększę to zdjęcie i zawieszę na ścianie, coby lepiej na mnie oddziaływało.

 A jak żółty kwiatek to i pszczołopodobne stworzenie, które czerpało z kwiatka i pogody ile wlezie;)

A teraz ciepła herba i słodkie lenistwo...a co! Każdemu się należy! :)