Colour Alike w kolorze 116Q - Zmierzch.

Jak zobaczyłam ten lakier na jednym z blogów to serce mi stanęło z wrażenia. W jednej sekundzie wiedziałam, że muszę zrobić wszystko by go zdobyć. "Stanę na rzęsach i odtańczę kankana" - pomyślałam. Na szczęście nie było to konieczne, a zdobycie lakieru okazało się łatwiejsze niż przypuszczałam. Czasem mam po prostu szczęście ;) Jak tylko Colour Alike o numerze 116Q i pięknej nazwie Zmierzch pojawił się w moim domu od razu dostąpił "zaszczytu" pojawienia się na moich pazurkach. Nie mogę trzymać w ukryciu takiej piękności, tym samym oto i on...

Jakie jest moje pierwsze wrażenie? Bardzo pozytywne. Poza cudownym kolorem (którego do końca nie jestem w stanie nazwać) ma genialne krycie. Już po jednej warstwie można właściwie skończyć malowanie. Fakt, pod światło widoczne są lekkie prześwity. Pomazałam więc moje pazury jeszcze jedną warstwą i jest idealnie. Pędzelek jest naprawdę wygodny, a szybkość z jaką lakier wysycha zaskoczyła mnie ogromnie - tempo ekspresowe. Tyle pierwszych wrażeń, teraz zdjecia :)

 

  W sztucznym świetle prezentuje się natępująco:

 Jestem absolutnie zauroczona tym kolorem. To mój drugi Colour Alike w lakierowej kolekcji. O ile po pierwszym miałam mieszane uczucia tak, po Zmierzchu jestem gotowa szeroko otworzyć wrota do mojego domu dla tych lakierów. I nie mogę doczekać się słonecznych dni, coś czuję, że wówczas kolor pokaże swoją kolejną "twarz" :)

A wy macie jakieś lakiery Colour Alike? :) I może pomożecie mi określić kolor zaprezentowanego cuda. Jak go oktreślić...fiolet to czy nie? ;)