Barry M. w kolorze watermelon.

 To kolejny Barry M. w mojej kolekcji. Tym razem piękna arbuzowa zieleń. Początkowo zastanawiałam się jak się ma ten kolor do arbuza. I wydawało mi się, że to musi być jakaś pomyłka ;) Ale przecież właśnie w takim kolorze jest jego skórka :) Nazwa adekwatna, a kolor cudny! :)

 

Naprawdę nie sądziłam, że kiedykolwiek będę miałam jakieś preferencje odnośnie lakierów. Do niedawna kierowałam się głównie kolorem, ale odkąd poznałam Barrego świat mi się przewrócił do góry nogami. Łatwość z jaką nakłada się te lakiery i to, że po wyschnięciu są twarde jak kamień sprawiło, że kocham Barrego całym sercem. Oczywiście gama kolorystyczna też ma tu duże znaczenie - ze wszystkich lakierów Barry M. dosłownie garstka nie otrzyma zaproszenia do mojego domu, a cała reszta może pukać do moich drzwi każdego dnia :) Zapomniałam o jeszcze jednej ważnej kwestii...zobaczcie jak ten lakier się błyszczy. Nie nakładałam żadnego specyfiku nawierzchniowego (bo i takiego nie mam), a on wygląda po prostu rewelacyjnie! Kamila jeszcze raz dziękuję, że mnie na niego namówiłaś! :)

 Na zdjęciu poniżej ładnie widać jak ten kolor się zmienia w zależności od oświetlenia.

 Tak, Barry skradł moje serce. Ale coś czuję, że niebawem będzie je dzielił z innym lakierem. Ale o tym za jakiś czas :)