Dziś przedstawiam Wam moją nową wielką miłość - szarlotkowe masło do ciała od Farmony. Już pewnie wspominałam, że często odrzucam wszelkie mazidła do ciała ze względu na to, że się lepią, stwarzają problemy przy aplikacji i wchłaniają się w tempie ślimaka. I szczerze powiem, że miałam obawy jak otworzyłam opakowanie Farmony. Zapach intensywny i dość słodki to zazwyczaj zapowiedź kłopotów. Na szczęście nic niemiłego się nie wydarzyło, a wręcz przeciwnie. Masełko zachwyciło mnie do tego stopnia, że z pewnością zagości u mnie dłużej! :)
Info z etykiety:
Słodka uczta dla ciała i zmysłów! Wyjątkowy kosmetyk do pielęgnacji ciała o przyjemnej, aksamitnej konsystencji i apetycznym zapachu został stworzony z myślą o tym, by rozpieszczać zmysły i ciało. Powstał na bazie ekstraktu z jabłka, olejku cynamonowego i protein mlecznych, dzięki czemu skutecznie pielęgnuje skórę, a do tego obłędnie pachnie, na długo pozostawiając kuszący zapach rajskiego deseru.
Zacznę od zapachu, bo po otwarciu opakowania nie sposób myśleć o niczym innym. Czytając o szarlotkowym produkcie do ciała obawiałam się, że będzie przesłodzony, duszący i nie wytrzymam z tym aromatem na ciele. O jakże się pomyliłam! Farmona świetnie wyważyła proporcje dzięki czemu cynamon nie tłamsi jabłka. Czy pachnie jak prawdziwy deser? O tak! To cudowne połączenie rozgrzewającego cynamonu i lekko kwaskowatego, dojrzałego jabłuszka. Mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że wyczuwam w tym masełku antonówki :) Aromat naprawdę obłędny! I faktycznie po nałożeniu na skórę nie znika, a przyjemnie otula ciało. Zapach bardzo dobrze na mnie działa i poprawia mi humorek :)
Konsystencja jak widać na zdjęciu bardzo maślana. Masło jest dość zbite, jednak idealnie rozsmarowuje się na skórze. Nie jest ciężkie i nie zalega na powierzchni skóry. Szybko się wchłania i nawet po nałożeniu grubszej warstwy nie klei się i nie pozostawia tłustej warstewki. Przyjemnie wtapia się w ciało i zapewnia mu porządną dawkę nawilżenia.
Opakowanie zawiera 225 ml masełka, które jest naprawdę wydajne. To
chyba jest pierwszy maziak do ciało, którego używam naprawdę
regularnie, a dzięki temu widoczne są efekty. Moja skóra stała się
lepiej nawilżona, mięciutka i bardzo przyjemna w dotyku. W końcu pozbyłam się nieprzyjemnie wysuszonej skóry na łokciach ;) Masełko w żaden sposób mnie nie podrażniło ani też nie uczuliło.
Szarlotkowe masło to moja obecna miłość :) Nie sądziłam, że sięgając po jakiś kosmetyk będę się uśmiechać od ucha do ucha, a tak właśnie jest! Dla mnie ideał! :)
Produkt miałam okazję sprawdzić na własnej skórze dzięki serwisowi bangla.pl w ramach Klubu Kejt.
Produkt miałam okazję sprawdzić na własnej skórze dzięki serwisowi bangla.pl w ramach Klubu Kejt.
Ja mam z farmony żel pod prysznic czekoladowo-pistacjowy niebo w ... ciele ;D
OdpowiedzUsuńPrześliczne zdjęcia łaaał :)
OdpowiedzUsuńaj jak ja wam zazdroszczę tych masełek ;)już wyobrażam sobie jak muszą pachnieć
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam możliwości skorzystać, jednak brzmi kusząco :)
OdpowiedzUsuńTo moje pierwsze masło do ciała, moim sercem też zawładnęło :)
OdpowiedzUsuńDla masełek odkładam od teraz wszelkie balsamy! :)
Jest na mojej chciejliście :)
OdpowiedzUsuńMyślałam nad tym zapachem ale bałam się że będzie zbyt intensywny ^^ i mam teraz bananowo- kokosowe : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:D
mam nadzieję, że zapach nie jest tak chemiczny jak przy banan/kokos
OdpowiedzUsuńwczoraj szukałam go po sklepach i nie bylo.. jestem zawiedziona, bo mam straszna chęć na niego :)
OdpowiedzUsuńDOść gęste, ale najważniejsze są efekty :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs :) Wystarczy podać przepis z wykorzystaniem herbaty, nie trzeba nic gotować :)
http://przepisownik.blogspot.com/2013/01/wygraj-pyszne-herbaty-teekanne.html
może być fajne
OdpowiedzUsuńTeż mam i jest "pyszne" ! Urzekło mnie ostatnie zdjęcie :P hihi
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na konkurs
OdpowiedzUsuńhttp://pasjekaroliny.blogspot.com/2013/01/may-konkurs.html
sama nazwa kusi!
OdpowiedzUsuńcudowny prezent! kojarze te masła do ciałą! piękny zapach mają !
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować tego szarlotkowego masła :)
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie :D. Pachnie też pewnie niesamowicie.
OdpowiedzUsuńWygląda niezwykle...apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńMasełko oddałam mamie ale mam peeling. Pachnie faktycznie obłędnie - taka ciepła szarlotka, tylko lodów brak;)
OdpowiedzUsuńPewnie pachniesz po użyciu jak dobre ciasteczko:)
OdpowiedzUsuńGenialane jest to masełko! Uwielbiam ten zimowy zapach :)
OdpowiedzUsuń