poniedziałek, 24 czerwca 2013

Biała czekolada na buźkę :)

Nie wiem co się ze mną dzieje, ale ostatnio nie jestem w formie. Ot, tak po prostu. Ilekroć siadam przed komputerem i próbuje coś napisać to ogarnia mnie niemoc. Z pewnością jest to związane z moim realnym życiem, które zaczęło mi się po prostu wymykać spod kontroli. Ale nie o tym chciałam pisać. Dzisiejszej notki z pewnością również by nie było, gdyby nie biała czekolada, którą odnalazłam na dnie szuflady. Kiedy ją tam wsadziłam? Nie wiem. Najważniejsze, że stała się inspiracją...przypomniałam sobie o maseczce z białej czekolady, która również zalegała na dnie szuflady. Dziś słodko i czekoladowo - maseczka z białej czekolady głęboko oczyszczająca Montagne Jeunesse - tak na poprawę humoru :)
Opakowanie jest dla mnie niezwykle kuszące. Utytłana, uśmiechnięta pani i te kostki białej czekolady. Istna rozkosz. Od razu w paszczy zebrała mi się ślina i ochota na taką słodką kostkę.

W saszetce 17 g mazi w kolorze białej czekolady. Muszę zaznaczyć, ze maseczka jest dość gęsta i trochę trzeba się nagimnastykować, żeby ją wyjąć z opakowania. Konsystencja kompletnie zmienia się na twarzy. Maska staje się elastyczna, kremowa. Świetnie rozprowadza się na twarzy. Jest jej tak dużo, że nałożyłam sobie grubą warstwę na buźkę, a to co zostało na szyję. A co, niech szyja też ma trochę radości.
No tak, pewnie mogłabym zużyć tylko połowę, a kolejną przy najbliższej okazji. Ale ja tak nie lubię. Z każdej saszetki wydobywam wszystko co do ostatniej kropelki. Nie lubię się bawić w takie oszczędzanie. Jest to uzasadnione. Z pewnością po kilku dniach zapomniałabym o tej maseczce i po prostu by się zmarnowała. Pamięć dobra, ale krótka ;)

Zapach tej maseczki jest...boski :) Plus za to, że chociaż aromat słodki to nie jest mdły. To połączenie czekoladowych nut, z delikatnym bananem. Dla mnie niebo w paszczy i na buźce ;) Niby nic, a taki aromat poprawia nastrój i sprawia, że maseczkowy zabieg staje się jeszcze przyjemniejszy!

Maseczkę należy trzymać 15-20 minut i następnie zmyć. Plus za to! Chyba nie jest tajemnicą, że ilekroć nakładam maseczkę, która ma się wchłonąć to i tak ją zmywam. Nie lubię uczucia jakie towarzyszy mi, gdy pozostawiam taką maskę na buźce. Czuję się jak w worku foliowym - jakby moja skóra nie mogła oddychać.  Po 10 minuta z z białą czekoladą na twarzy zmienia się jej konsystencja. Zaczyna wysychać i tworzyć skorupę. Coś na kształt maseczki z glinką. Delikatnie napina skórę.
Maseczkę łatwo zdjąć z twarzy...nie mogłam się powstrzymać i robiłam różne dziwne miny, żeby ją skruszyć :D A pozostałości zmyłam wodą, bez problemu kilka chwil i po maseczce nie było śladu.

Po takim zabiegu z białą czekoladą twarz jest odświeżona, dobrze oczyszczona, delikatnie napięta. Nie ma mowy o wysuszeniu, czy też podrażnieniu. Warto jednak przed nałożeniem tego cuda na twarz zrobić próbę na wewnętrznej stronie ramienia - żeby wykluczyć działanie alergiczne.

W masce znajduje się masło kakaowe i masło shea. Pewnie dzięki nim twarz jest delikatnie nawilżona.
Skład.

To pierwsza maseczka Montagne Jeunesse jaką miałam możliwość wypróbować, ale jestem pewna, że nie ostatnia! Cena tej maseczki to ok. 5 zł. Dostępna między innymi w Hebe.

A teraz idę poczytać co się ciekawego dzieje na Waszych blogach. Zaległości mam ogromniaste.

35 komentarzy:

  1. Ja ostatnio kupiłam taką z ciemną czekoladą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne fotki :D Biała czekolada jako maska, ciekawe :) Ale ja jakoś nie mam weny na te wszystkie maski ;)
    Co do spadku formy to i mnie nęka, chyba zbyt ładna pogoda i się zwyczajnie nie chce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale kusząca, jeszcze jak pachnie czekoladą..... będę jej poszukiwać, a zdjecie w maseczce działa jeszcze bardziej energetyzująca jak sama czekolada ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja do Hebe mam blisko to z pewnością kiedyś ją sobie zakupie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam o tej maseczce ale Montagne Jeunesse uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. robiłam tę z ciemnej, bardzo przyjemna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ha ha dla samej przyjemności warto to zrobić

    OdpowiedzUsuń
  8. Pychota :D Ale dla mnie niebezpieczne, jeszcze bym zjadła :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Wypróbowałabym tę maseczkę choćby ze względu na zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. jak zwykle, bardzo pomysłowe fotki.
    Staram sie nie stosować gotowców, ale czekoladka bardzo mnie kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie słyszałam, ale super, że mogłam się dowiedzieć ;))Muszą ją mieć :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja muszę zrobić sobie postanowienie i zacząć regularnie używać glinek...

    OdpowiedzUsuń
  13. miałam kilka masek z tej firmy - są bardzo fajne :) tę też miałam i fakt, pachnie bosko :)
    świetna jest też peel-off

    OdpowiedzUsuń
  14. I teraz powiedzenia "idę po czekoladę" nabiera nowego znaczenia ;) Na pewno ja kupie jeśli będzie w moim Hebe

    OdpowiedzUsuń
  15. maseczka niezwykle smakowita :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawa maseczka, muszę i ja kiedyś ją wypróbować, bo białą czekoladę uwielbiam wręcz. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. O jaaa :P myślałam że to faktycznie maseczka z czekolady, i już miałam pisać że w życiu bym tego na twarz nie nałożyła :D

    OdpowiedzUsuń
  18. łeeeeeeeee, szkoda, że nie mam hebe w poblizu ;C

    OdpowiedzUsuń
  19. ciężko mi się używa maski i już nakładam z konieczności, czyli bardzo rzadko
    fajnie, że zapach umila stosowanie

    OdpowiedzUsuń
  20. REWELACJA! Zaczne od tego, ze opakowanie jest naprawde swietne, az mordka sie cieszy :D Zawartosc na ocenę celującą! Sklad bardzooo fajny, choc nie wiem czy gliceryna czasami nie zapycha? Nie mnie jreszta .. super! no i przechodząc do meritum :P myslalam ze cena to bedzie z 15zl a tu mile zaskoczenie :) Szkoda ze nie wyprobuje bo nie ma tu Hebe.

    OdpowiedzUsuń
  21. widzę ją po raz pierwszy, ale nie pogardziłabym, tak jak i prawdziwą białą, do zjedzenia:D

    OdpowiedzUsuń
  22. Lubię tę maseczkę. Tak samo, jak wersję z ciemniejszą czekoladą :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Genialna, słodka, kusząca chcę ją poznać.
    Fotki są wspaniałe, nie dają w ogóle poznać, że masz w sobie "niemoc", o której piszesz.
    Trzymam kciuki by "moc" wróciła do Ciebie podwójnie. Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Wow ... niesamowicie ciekawa ta maseczka :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja bałabym się tego, że mogłabym ją zjeść :D Zapach musi być fantastyczny :)

    OdpowiedzUsuń
  26. pewnie fajna ta maseczka. ;)
    ahhh uwielbiam białą czekoladę, w ogóle kocham czekoladę. no koniecznie muszę kupić jutro ;p

    OdpowiedzUsuń