wtorek, 24 września 2013

"Ma miłość się ukrywa bo jest sową".

"W dzień gdy najsilniejsza światła moc, ma miłość się ukrywa bo jest sową" - nic na to nie poradzę ilekroć jest mowa o sowie to przypomina mi się piosenka Hey. Swego czasu mocno słuchałam tego zespołu, a teksty Nosowskiej uważam za jedne z lepszych. Na dobrą sprawę teraz dobrych, dających do myślenia tekstów trzeba szukać niemal ze świecą. Takie czasy - sama łapię się na tym, że muzyka wpada mi w ucho, a dopiero później rozwalam tekst na kawałki i jestem mocno zaskoczona jakie głupoty podśpiewuję ;) No dobra, ale dziś nie o tym, dziś o sówce, która przyleciała do mnie na urodziny, więc już jakiś czas temu :)
Sowa jest niebieska, niezwykle urocza i na dodatek ma cudne wnętrze ;) Tak sówka to nic innego jak kosmetyczne mazidło - krem do rąk. Opakowanie przecudowne - idealne na prezent. A co najważniejsze, jak już się krem skończył to stał się idealną przechowalnią drobiazgów - nie ma to jak sowi brzuszek.
Dość masakryczne - żeby dostać się do kremu trzeba sowie ukręcić głowę ;) Na szczęście z łatwością później wskakuje na miejsce :P A jak się człowiek postara to można sprawić, że sowa będzie miała głowę nad plecami, a nie na brzuchem - uwielbiam takie cudeńka.
Kremik jest biały, bardzo gęsty - konsystencja jakby masła do ciała. Ładnie rozprowadza się na skórze i w cudownym tempie znika z jej powierzchni. Dla mnie ideał - nie lubię jak mi coś na powierzchni skóry zostaje. Nie lepi się, nie pozostawia tłustej warstwy, nie ślimaczy się...szczerze nie spodziewałam się, że będzie tak dobry!
Zapach...cóż nie do końca "mój". Aromat różany nie każdemu przypadnie do gustu. Osobiście zawsze unikałam go jak ognia, ale o dziwo w tym produkcie go lubię, ale nie w upalne dni. Jest on dość intensywny i w połączeniu z wysoką temperaturą sprawiał, że zaczynałam się dusić. Wieczorkiem natomiast chętnie smarowałam nim dłonie.

Z nawilżającego działania jestem zadowolona. Dłonie stają się miękkie, przyjemne w dotyku niemal natychmiastowo. Jak na taki "bajer" prezentowy jest naprawdę dobry :) Ale ale...ja nie mam większych problemów z suchością dłoni, więc może się okazać, że efekt dla innych może nie być zadowalający.
Skład.

Nie mam pojęcia ile to cudo kosztowało (wszak był to prezent), nie wiem też, gdzie było kupione (mogę się domyślać, że w Empiku jak cała reszta prezentu ;) ). Czy jestem zadowolona z tego kremu? O tak!!! Idealny na prezent, cieszy oko i dłonie :) Jeśli kiedyś traficie na taką sówkę to bez wahania zabierzcie ją do domu...a później dajcie mi znać gdzie takie mieszkają ;)

16 komentarzy:

  1. Sówka jest naprawdę urocza! :)
    Myślałam, że to balsam do ust, a to kremik do rąk, no proszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowna jest, to prawda :)
      Początkowo też myślałam, że to mazidło do ust :D

      Usuń
  2. Na 100% Empik, są w różnych kolorach :) Wygląda uroczo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo....bardzo dziękuję! :) Akurat muszę skompletować prezent dla kumpeli - sówka idealnie się sprawdzi.

      Usuń
  3. ale cudaczek! :d az się buzia cieszy!

    OdpowiedzUsuń
  4. ojeeeejku totalnie mnie zauroczyła!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny pomysł, no i zaskoczenie że to krem do rąk :)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny prezent, nigdy bym nie wpadła, że to krem do rąk! A Hey uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W Empiku takie rzeczy mają? O.O :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem zaskoczona :) Może stworzyli jakiś kącik "pomysł na prezent" czy coś w tym stylu ;)

      Usuń