środa, 25 września 2013

HexxBOX – Poznaj i testuj z 1001pasji! - Barry M. Peach Melba.

Ponad pół roku temu pewna niezwykle sympatyczna blogerka zwana Hexxaną uradowała moje serducho  paczuszką w ramach HexxBox, w skład której weszły trzy piękności od Barry M. Od tego czasu dzisiejszy bohater gościł na moich pazurach przynajmniej 12 razy - nie ma co ukrywać Peach Melba to kolor idealny na wiosnę i lato. O ile kolor prezentowałam już na moim blogu jakiś czas temu o TU, tak dopiero teraz w pełni wypowiem się na temat mojego brzoskwiniowego Barrego. Zapraszam.

Miałam się wstrzymać z publikacją postów o lakierach ze względu na stan moich pazurów...ale co tam, nie są za piękne, ale najważniejszy jest przecież kolor. Tym samym wybaczcie mi stan pazurów i postarajcie się skupić na kolorze Barrego, który jest moim skromnym zdaniem...przepiękny. Jakby mnie ktoś zapytał jeszcze na początku tego roku czy zaprosiłabym lakier w takim kolorze do mojego domu to postukałabym się po głowie i roześmiała się w głos. Ja i taki kolor? W życiu! Jednak Peach Melba ma w sobie coś, obok czego nie mogłam przejść obojętnie. Niby brzoskwinia, a jednak trochę różu w sobie ma. Z resztą same zobaczcie.
Nie ukrywam, że pięknie wygląda przy opalonej skórze i w słoneczny dzień. Naprawdę ładnie się błyszczy, co niestety znika po drugim dniu. Ale od czego są wszelkie lakiery nawierzchniowe ;)

Moja miłość do lakierów Barry M. jest już znana kilku osobom. Odkąd trafiłam na pierwszą buteleczkę tego lakieru po prostu przepadłam. Łatwość z jaką nakłada się te lakiery jest po prostu cudowna. Precyzyjny wygodny pędzelek. Brak wyłażącego i nierówno przyciętego włosia, które psuje efekt malowania - z takimi nieprzyjemnościami z pewnością nie spotkacie się w pędzelkach lakierów Barry M. Mam już 10 buteleczek i wszystkie pędzelki są idealne, co mnie bardzo cieszy.
 
W przypadku koloru Peach Melba moja sympatia do Barrego została wystawiona na dość sporą próbę. W kolorze się zakochałam, ale malowanie nie było już jak marzenie. Aby uzyskać idealny efekt końcowy muszę nałożyć 3 warstwy. Lakier niestety smuży i dopiero trzecia warstwa wszystko ładnie wyrównuje. Wówczas nie ma prześwitów, które są dość znaczne po 1. i 2. malowaniu.
 
Na wielki plus szybkość z jaką wysycha pierwsza i druga warstwa - faktycznie nie trzeba czekać w nieskończoność. Jednak po nałożeniu trzeciej warstwy najlepiej zasiąść przed tv i spokojnie odczekać 30-40 minut zanim czegokolwiek dotkniemy. W przeciwnym razie będziemy posiadaczami nieproszonych wzorków na pazurkach - wiem, coś o tym ;)

Konsystencja lakieru dla mnie jest idealna. Nie rozlewa się po skórkach/palcu/wszystkim dookoła. Z drugiej strony nie jest na tyle gęsty, żeby nie móc nim ładnie pracować. Plus za to, że po 6 miesiącach nie ma śladów zgęstnienia.
 
Na moich pazurach Peach Melba wytrzymuje 4-5 dni w zależności od moich kontaktów z wodą, zaangażowania w prace domowe/ogródkowe i kilku innych czynników. Ja jestem z takiego efektu bardzo zadowolona.

Przy zmywaniu lakier bardzo ładnie współpracuje z każdym zmywaczem, nie przebarwia płytki paznokcia ani skórek. Kilka chwil i nie ma po nim śladu.
Lakiery Barry M. można nabyć w sklepach internetowych, między innymi minti czy kosmetyki Barry M. Cena to ok. 16 zł.
 
Z tego miejsca pragnę podziękować HexxAnie za cudowną paczuszkę, która dotarła do mnie ponad pół roku temu i możliwość wzięcia udziału w projekcie HexxBox.
A tak wygląda cała moja piękna "trójca", którą z pewnością zobaczycie jeszcze u mnie na blogu! :) W najbliższym czasie Fuksja!

20 komentarzy:

  1. ciekawy kolorek choć nie w moim guście lubię wyraziste kolorki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to ja również lubię wyraziste kolory. Ale ten Barry po prostu musiał zagościć u mnie w domu :)

      Usuń
  2. Wygląda identycznie jak Essie 208a i z tego co widzę sam w sobie jest podobny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O faktycznie podobny :) Nie miałam pojęcia o istnieniu tego "esiaka" - dzięki za oświecenie :)

      Usuń
  3. kolorek piękny, w sam raz na odgonienie ponurej aury za oknem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, aura za oknem nie rozpieszcza. Żeby przegonić deszcz to trzeba chyba jakieś słoneczko na pazury nałożyć ;)

      Usuń
  4. Śliczny kolor. obecnie mam podobny na paznokciach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna brzoskwinka ,ciekawi mnie bardzo ten ciemny kolorek ,takze czekam na prezentację /pazurki odrosną ,nie martw się ;) / :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie czekam aż odrosną...ale ja to jeszcze porządek ze skórkami muszę zrobić ;) A Racing Green do niedzieli z pewnością pojawi się na blogu :)

      Usuń
  6. Lubię takie brzoskwinki :))
    Jaki to kolor, ten malinowy na ostatnim zdjęciu? Bardzo mi wpadl w oko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię ten kolor, ale dla mnie on jest zbyt problematyczny :(
    Pięknie go pokazałaś! :)

    OdpowiedzUsuń