Pink Hurricane otrzymałam od serwisu bangla.pl. Od dłuższego czasu czaiłam się na te pomadki Maybelline, ale jakoś śmiałości nie miałam, żeby je zaprosić do domu. A teraz mam już na swojej liście zakupów kolejne 2 kolory :) Ale może najpierw postaram się wykończyć kilka pomadek z mojej kolekcji...bo serio strasznie dużo tego mam ;)
Kolor delikatny, ale widoczny. Już moja sis nie przyczepi się, że wyglądam jakbym nie miała ust - tak zazwyczaj mówi, gdy mam na ustach bladego nudziaka.
Nie da się ukryć, za moim oknem szaro-buro i ponuro. Jak przeglądam zdjęcia, które zrobiłam w pięknym słońcu to aż mnie ściska. I tak dobrze, że deszcz nie pada ;) Ech...siedzę z kubkiem kawy i odliczam czas do wyjścia z domu...już mi się nie chce :D Mam nadzieję, że jakimś cudem wieczorem nadgonię zaległości jakich sobie narobiłam na Waszych blogach...oby :)
przepięknie wygląda na ustach :) chyba i ja się pokuszę :)
OdpowiedzUsuńkolorek sliczny :)
OdpowiedzUsuńTen jest świetny.
OdpowiedzUsuńO rany! Jaki fantastyczny kolor na co dzień!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPiękny! :)
OdpowiedzUsuńsliczny kolorek :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny, choć dla mnie znieco chyba za ciepły, kolor :)
OdpowiedzUsuńkolor marzenie, bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńNa Twoich ustach wygląda pięknie, tak soczyście :) Ja źle wyglądam w czerwieniach, u mnie sprawdzają się tylko naturalne kolory, nudziaki, ewentualnie morelkowy róż :)
OdpowiedzUsuńAle masz fajny kolczyk Antosiu :)
OdpowiedzUsuńNie używam takich kolorków. W zasadzie prawie wcale nie maluję ust. A u Ciebie wyglada ten kolor świetnie :)
OdpowiedzUsuń