Ręka do góry dla kogo ten produkt jest absolutną nowością. Jestem pewna, że większość z Was ma(miała) balsam do paznokci 2x5 albo chociaż o nim czytała. Jakoś chyba w sierpniu usilnie szukałam cudownego produktu, dzięki któremu moje paznokcie nabrałyby pięknego wyglądu i siły. Szukałam szukałam i natknęłam się w internecie na opinie do wóch cudownych produktów (właśnie 2x5 i serum L'biotica). Same ochy i achy sprawiły, że poczułam się mocno zainteresowana i zapragnęłam je mieć.
Od pragnień do realnego posiadania daleka droga. Jak się okazało, żeby zdobyć 2x5 trzeba się naprawdę naszukać. Tym samym minął miesiąc...dwa...aż w końcu zirytowana obietnicami pań w aptece "balsam będzie w przyszłym tygodniu" (słyszałam to 8 razy), postanowiłam zamówić przez internet. Cena przesyłki była wyższa niż samego produktu (ale dzięki temu zdobyłam kultowy Tisane do ust).
Wyjęłam z koperty niewielkie pudełeczko w rozmiarze może 4cm x 4 cm. W środku jeszcze mniejszy pojemniczek - pomyślałam, że to jakiś żart i balsam starczy mi maksymalnie na tydzień. Na szczęście produkt chociaż niewielkich rozmiarów i niezbyt dużej pojemności - 4,5 g starcza na długo - balsam używam regularnie od prawie 3 miesięcy i jeszcze trochę go zostało.
Od pragnień do realnego posiadania daleka droga. Jak się okazało, żeby zdobyć 2x5 trzeba się naprawdę naszukać. Tym samym minął miesiąc...dwa...aż w końcu zirytowana obietnicami pań w aptece "balsam będzie w przyszłym tygodniu" (słyszałam to 8 razy), postanowiłam zamówić przez internet. Cena przesyłki była wyższa niż samego produktu (ale dzięki temu zdobyłam kultowy Tisane do ust).
Balsam wygląda na twardy i bardzo zwarty. Na szczęście już przy pierwszym kontakcie z palcem i nałożeniu na paznokieć zaczyna się topić. Dobrze rozprowadza się na paznokciu metodą wklepywania - tak, mocno się klei i jest tłusty.
Dobrze otula paznokieć i pozostaje na nim na długo. Fakt, ja nakładam naprawdę grubą warstwę tego balsamu - przeważnie na noc. Tak, balsam jest tłusty, a do tego żółty i potrafi poplamić pościel. Co ciekawe paznokcia nie przebarwia ;)
Zapach. Nie da się ukryć, że balsam ma jakiś tam swój zapach. Jaki? Dobre pytanie...nie umiem określić tego aromatu. Nie jest intensywny, może trochę słodki...jak świeca wykonana z wosku pszczelego? Chyba to jedyne moje skojarzenie :)
Aplikacja tego cuda pozostawia wiele do życzenia. Po prostu trzeba znaleźć na ten balsam swój sposób. Można się pokusić o wydobycie odpowiedniej ilości za pomocą szpatułki, ale szczerze ja jestem na to za leniwa. Od czego człowiek ma paznokcie - żeby ułatwiały życie. I to jest właśnie mój sposób. Nie wsadzam w pojemniczek całego palucha, wystarczy kawałek pazurka i gotowe. Później opuszkiem rozprowadzam po płytce. Acha...jeśli myślimy, że wystarczy nałożyć ten balsam i w cudowny sposób zacznie działać to nic z tego. Trzeba też dać coś od siebie - balsam należy wmasować, bo inaczej zostaje tłusta warstwa, która będzie się wchłaniać w nieskończoność ;)
A jak z działaniem? Lubię ten balsam, bo już po tygodniu kondycja moich skórek naprawdę się poprawiła. Stały się nawilżone, nie pękają i mi się nie strzępią jak szalone. O właśnie. Produkt idealnie nawilża nie tylko skórki - genialnie sprawdza się na wysuszone łokcie! :D
Balsam ma za zadanie odżywić zniszczone paznokcie i przywrócić im połysk. Jak nie trudno się zorientować osoba, która co chwilę zmienia kolor na pazurkach często sięga po zmywacze wszelkiego rodzaju, a to niezbyt służy pazurkom. Jeśli mogę pomóc w regeneracji moim paznokciom to bardzo chętnie korzystam ;) A ten balsam dobrze się sprawdza. Przyjemne jest to, że należy go wmasować u nasady paznokcia, więc nawet mając na nich lakier sięgam po ten produkt.
O dziwo po miesiącu regularnego stosowania (2 razy w ciągu dnia i na noc) moje paznokcie stały się twardsze i mocniejsze. Nie były już takie galaretowato - elastyczne ;) Nie ukrywam, że po tym czasie wcale nie wyrobiłam w sobie nawyku sięgania po ten produkt w ciągu dnia. O nie! Na noc zawsze, ale na dzień wybieram serum L'biotica, o którym opinia również się pojawi.
O dziwo po miesiącu regularnego stosowania (2 razy w ciągu dnia i na noc) moje paznokcie stały się twardsze i mocniejsze. Nie były już takie galaretowato - elastyczne ;) Nie ukrywam, że po tym czasie wcale nie wyrobiłam w sobie nawyku sięgania po ten produkt w ciągu dnia. O nie! Na noc zawsze, ale na dzień wybieram serum L'biotica, o którym opinia również się pojawi.
Standardowo skład dla znających się na rzeczy :)
Dostępność...ja miała problem ze znalezieniem tego produktu w moich pobliskich aptekach. Skończyło się na zakupie przez internet. Ale warto poszukać, może akurat w Waszych aptekach będzie ten balsam. Cena 8,52 zł do kupienia TU. Czy warto? Zdecydowanie tak, ja lubię i z pewnością kupię ponownie - głównie przez wzgląd na moje skórki, które po tym balsamie są naprawdę w dobrej formie.
Do napisania opinii zmobilizowała mnie akcja Maliny:
Ja o tym balsamie nic wcześniej nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńA ja byłam pewna, że wszyscy go znają.
UsuńMiałam go jakieś 5-6 lat temu i niezbyt dobrze wspominam. Efektu nie widziałam żadnego, do tego zostawiał na płytce i na skórkach klejacą się warstwę. Być moze poprawiło się w tych kwestiach, ale nie zamierzam próbować.
OdpowiedzUsuńNadal sie klei, ale nie jest to bardzo uciążliwe...zwłaszcza nocą ;)
Usuńaktualnie jestem na odżywce z Eveline, ale potem - kto wie? może kupię? :D
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o nim, ale skoro radzi sobie nawet z łokciami... :)
OdpowiedzUsuńBędę go szukać, na pewno.
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńciekawa ma konsystencje :)
OdpowiedzUsuńWygląda na gęsty, ale pięknie się topi w kontakcie z palcem :)
Usuńmiałam i jakoś nie polubiłam go niestety ;)
OdpowiedzUsuńNo jak widać, jednak nie każdemu przypada do gustu.
UsuńMam i uważam że jest to bardzo dobry produkt gdybym tylko była bardziej systematyczna ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety, systematyczność jest tu kluczową sprawą.
UsuńNie stoswałam jeszcze takiego balsamu :)
OdpowiedzUsuńrównież go lubię :) jestem w połowie pierwszego opakowania :)
OdpowiedzUsuńi też wydobywam go paznokciami ;)
to ja łapka w górę, bo pierwsze słyszę :P i chyba się skuszę, bo widziałam ten balsam w Hebe
OdpowiedzUsuńOoo...są w Hebe? Bardzo dziękuję za info! :)
UsuńUżywam tego balsamu jest znakomity ;) zapraszam na fashionbydux.blogspot.com. dodaje ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go na skórki :)
OdpowiedzUsuńJa też, sprawdza się świetnie :)
UsuńPrzyznaję, że słyszę o nim po raz pierwszy:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę takie cudo ;)
OdpowiedzUsuńBrzydki ma kolor, ale ważne, że działa. Ostatnio widziałam go w aptece. :)
OdpowiedzUsuńNic nie mów, kolor i konsystencja kojarzy mi się jednoznacznie i niezbyt przyjemnie (z woskowiną z ucha :P ).
Usuńzałamałaś mnie...nie jestem w większości...pierwszy raz widzę go na oczy ;)
OdpowiedzUsuńBez przesady. Patrząc po komentarzach to chyba ja jestem w błędzie. Wydawało mi się, że każdy zna ten produkt. A tak wcale nie jest ;)
UsuńDołączam się do tej części dziewczyn, które widzą ten balsam do paznokci po raz pierwszy. ;) Od trzymania długopisu moje skórki wyglądają fatalnie. Próbowałam różnych olei, ale pomagały w niewielkim stopniu. Chyba muszę się za nim rozejrzeć, a może pomoże ;) przy okazji poprawię kondycję paznokci.
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę ten balsam, ale nie ukrywam że bardzo by mi się przydał :)
OdpowiedzUsuńpierwsze widze...calkowita nowość jak dla mnie:)chyba zacofana jakaś jestem...
OdpowiedzUsuńchyba pokusiłbym sie o nałożenie tego cuda na końcówki wlosów...:DD
Ooo...na końcówki włosów, o tym nie pomyślałam :D
UsuńJa go dostałam do testów w saszetkach w zeszłe wakacje i jeszcze 2 saszetki zostały. Bardzo się polubiłam z tym balsamem i mam zamiar kupić kolejne opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńJa wcześniej nie słyszałam o tym produkcie, ale może wypróbuje;)
OdpowiedzUsuńwidziałam kiedyś ten balsam w jakieś aptece, ale jakoś szczególnej uwagi mojej nie przykuł;)
OdpowiedzUsuńUżywałam go kiedyś, bardzo dobrze nawilża skórki wokół paznokci.
OdpowiedzUsuńNie slyszalam o czyms takim jak balsam do paznokci:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o nim słyszę, ale idealnie nadałby się do moich przesuszonych skórek :)
OdpowiedzUsuńJa teraz próbuję olejku i belissy detox. Jak nie pomoże spróbuje tego balsamu :).
OdpowiedzUsuńWiele o nim słyszałam i właśnie teraz ma swoje pięć minut u mnie - zobaczymy co zdziała ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Znalazłam go szybko i łatwo - w Naturze ;)
Usuń